Dość regularnie pokonuję trasę z Warszawy na Dolny Śląsk, do moich Rodziców. Zwykle ustawiam na niej tempomat na okolice 120 km/h, ponieważ taka szybkość pozwala mi na bezstresową jazdę z ruchem i zadowalające zużycie paliwa lub energii. Jednak po zmianie taryfikatora mandatów i wzroście cen paliw nawet to 120 km/h okazuje się delikatną ekstrawagancją.

Mogę jeździć szybko, bo elektrykiem podróżuję za grosze

W minionych latach przy tempomatowych 120 km/h poruszałem się mniej więcej z ruchem, wyprzedzających było trochę więcej tylko na pierwszym odcinku A2 za Warszawą. 120 km/h pozwalało mi dotrzeć na miejsce w czasie o kilka minut dłuższym niż prognoza Map Google, przy 130 km/h byłem już ciut szybszy niż prognoza (nie licząc postojów, naturalnie). 120 km/h pozwalało wreszcie na utrzymanie spalania/zużycia energii w ryzach.

Gdy wszedł w życie nowy taryfikator mandatów 2022, nie zmieniałem przyzwyczajeń. Zauważyłem, że w styczniu 2022 na drogach zmniejszyła się liczba ludzi, którzy świadomie i mocno łamali przepisy, ale nadal zdarzały się pojazdy jadące dość ostro. W tej grupie wyjątkowo licznie reprezentowani byli kierowcy aut dostawczych, białych Toyot Corolli oraz czarnych BMW, Mercedesów i Audi. Prognoza Map Google dotycząca czasu pokonania tego samego odcinka wydłużyła się o kilka procent/kilkanaście minut.

Wyższe ceny paliw temperują mocniej niż mandaty?

W ostatnich dniach przeżywam spore zaskoczenie. Gdy ceny paliw powędrowały powyżej 6… 7… 8 złotych, nagle okazało się, że nawet tempomatowe 120-130 km/h to już dużo. Na moich trasach zaroiło się od aut osobowych, które podklejają się pod samochody dostawcze lub autobusy i jadą te 100-110 km/h. Wiele osób ustawia na tempomacie okolice 115 km/h, w porywach do 120 km/h. Trudno się temu dziwić, 110-115-120 km/h (amerykańskie i brytyjskie 113 km/h) to optymalny przedział, gdy chodzi o spalanie.

Jeżeli mamy do pokonania trasę Warszawa – Wrocław, obniżenie szybkości ze 120 do 110 km/h doda do czasu podróży (3,5 h) ledwie 16 minut, a może pozwolić na zaoszczędzenie 2-2,5 zł na każdych 100 kilometrach! Wystarczy przejechać do Wrocławia i z powrotem, by w portfelu zostało prawie 15 złotych, a mieć 15 złotych i nie mieć 15 złotych to już 30 złotych. Koszt podróży? Ponad 150 złotych w jedną stronę.

Jazda elektrykiem to czysta oszczędność, jeśli mamy w domu/pracy/okolicy dostęp do gniazdka

Ten cwaniak z tytułu to oczywiście kierowca elektryka. Jeśli korzysta z punktu ładowania na parkingu P+R, bo ma bilet miesięczny, oraz użyje Ionity na MOP Nowostawy, to dojedzie do Wrocławia… za darmo. Jeżeli ładuje się w domu w taryfie G12 i ma dużą baterię, będzie potrzebował jednego postoju na uzupełnienie energii. W wariancie wygodnym bez zwalniania wyjdzie około 31 zł w domu plus 61 zł na ładowarce o mocy powyżej 100 kW (patrz: nowy cennik Greenway), w sumie 92 złote w jedną stronę.

Ionity na MOP Nowostawy jest darmowe do końca marca. Pewnie dlatego musieliśmy odczekać 8 minut w kolejce zanim czerwona Tesla zwolniła nam miejsce 🙂

Kierowca samochodu spalinowego wydaje ponad 150 złotych jadąc spokojnie, kierowca elektryka wydaje 92 złote przemieszczając się wygodnie, bez zwalniania. A gdy ten ostatni pojedzie ostrożnie, niczym kierowcy aut spalinowych, może zejść do poziomu 35 złotych na całej trasie, żeby zaoszczędzić na drogę powrotną! I podajemy tę liczbę bez uwzględniania darmowych stacji ładowania po drodze.

Z cenami paliw może być różnie, ale należy się spodziewać, że w ostatnich latach sprzedaży tego produktu firmom wydobywającym ropę naftową raczej NIE będzie zależało na konkurowaniu ze sobą i obniżaniu cen. Czytajmy: w perspektywie długoterminowej paliwa raczej będą coraz droższe niż coraz tańsze.

Nota od redakcji www.elektrowoz.pl: powyższe obliczenia wykonałem przy założeniu ceny paliwa wynoszącej 6,6 zł/litr oraz zaobserwowanego zużycia energii Skody Enyaq iV 80x równego 26,5 kWh/100 km, które wzięło się z jazdy z szybkością 124 km/h (wartość licznikowa, wstępna; ilustracja poniżej) z dynamicznym wyprzedzaniem innych aut. Temperatura wynosiła 2 stopnie Celsjusza. Szybkości z tekstu to wartości licznikowe, GPS-owe będą nieco niższe. ABRP przyjmuje 22,4 kWh/100 km przy 110 km/h, niemal identyczną wartość (22,3 kWh/100 km) stosuje samochód podczas wyświetlania mocy ładowania.

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 9 głosów Średnia: 2.3]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: