Konsorcjum SAIC-General Motors-Wuling zaprezentowało małego elektryka segmentu A, Wuling Binguo. Auto będzie dostępne w pięciu wersjach kosztujących od 59 800 do 83 800 yuanów, równowartości 37 100-52 000 złotych. Samochód w podstawie ma baterię o pojemności 17,9 kWh, ale możliwy jest też zakup opcjonalnego akumulatora o pojemności 31,3 kWh.
Takich Wulingów Binguo nam trzeba w Europie
W przeciwieństwie do Hongguanga Mini EV, który często błędnie określany jest mianem samochodu – bo należy do kategorii mikrosamochodów, czterokołowców –Binguo faktycznie wydaje się być autem. Segment A0 to pojazdy miejskie, Binguo ma 2,56 metra rozstawu osi, 3,95 metra długości, 1,71 metra szerokości i 1,58 metra wysokości. Dla porównania: dostępny w Europie Peugeot e-208, auto segmentu B, ma 4,06 metra długości i 2,54 metra rozstawu osi.
Podstawowa bateria Wulinga Binguo o pojemności 17,9 kWh pozwala na pokonanie 203 jednostek CLTC, co powinno odpowiadać około 160 kilometrom, ale realnie bliższe będzie raczej 120 kilometrom. Większy akumulator mieści 31,9 kWh energii, pozwala na pokonanie 333 jednostek CLTC, co realnie powinno oznaczać około 200 kilometrów. Obydwa pakiety zbudowano na ogniwach litowo-żelazowo-fosforanowych, ten drugi pozwala na szybkie ładowanie od 30 do 80 procent w 35 minut. Przy wallboksie postój od 20 do 100 procent potrwa 5,5 godziny.
Model z mniejszą baterią posiada silnik o mocy maksymalnej 30 kW/41 KM, przy większym akumulatorze zastosowano silnik 50 kW/68 KM. Binguo trafił do przedsprzedaży z początkiem marca 2023 roku, znalazł już 2 700 nabywców. Teraz oficjalnie umieszczono go w ofercie, kosztuje wspomniane równowartości 37 100-52 000 złotych (źródło). W Europie jego bezpośrednim konkurentem byłaby Honda e startująca od 168 800 złotych.
Z wyrażoną w treści opinią zgadza się Pan Andrzej:
Takich Binguo nam trzeba w Europie. Gdyby były, UE nie musiałaby wprowadzać zakazów rejestracji spalinowych. Ludzi sami i szybciej by się przesiedli na elektryki. W mieście i wokół komina idealne rozwiązanie. A i pomiędzy wioskami mocniejsza wersja spokojnie dawałaby radę. Rodzi się pytanie. Dlaczego nie ma (lub nie może) być ich w Europie? Czy nie spełniają odpowiednich kryteriów wymaganych przez przepisy UE, czy jest inny powód?