Marka Sol (chin. Sihao) należąca do chińskiego konsorcjum Seat i JAC Volkswagen Automotive, przymierza się do wprowadzenia w Państwie Środka taniutkiego auta elektrycznego. Samochód wzorniczo nawiązuje do aut na MEB, ale powstał na chińskiej bazie, która z MEB nie ma nic wspólnego. W odleglejszej przyszłości może jednak zawitać do Europy.
Tani elektryczny Volkswagen z Chin. Na razie go nie dostaniemy, stać nas na droższe auta
Marka Sol/Sihao zaprezentowała w zeszłym roku trzy modele elektryczne, E10X, E20X i E40X. Sihao E10X trafi do sprzedaży za moment, w marcu 2021 roku. Auto wyposażone jest w baterie o pojemnościach 15, 19,7 lub 30,2 kWh zbudowane w oparciu o ogniwa litowo-żelazowo-fosforanowe, które powinny gwarantować 150, 200 i 302 jednostki NEDC zasięgu.
W przeliczeniu na normalne kilometry będzie to około 101, 134 i 203 km realnie w trybie mieszanym.
Sihao E10X ma 3,65 metra długości i 2,39 metra rozstawu osi, a waży 1,18 tony (źródło) w wariancie z największą baterią. Dysponuje silnikiem o mocy 45 kW (61 KM), 95 lub 150 Nm momentu obrotowego, w najtańszej wersji startuje od równowartości 22 tysięcy złotych, w wersji najdroższej – od 44 tysięcy złotych. W porównaniu do podobnie wycenianej konkurencji ma sporą zaletę: posiada poduszki powietrzne.
Sądząc po dotychczasowych ruchach koncernu Volkswagena przy marce Seat, auto mogłoby posłużyć jako baza do najtańszych elektrycznych Volkswagenów/Seatów/Skód, które trafiłyby także do Europy. Seat stracił projekt, ale rozwija go sam Volkswagen. Jednak niemiecki producent raczej nie zdecyduje się na wprowadzenie E10X na Stary Kontynent, gdy Europejczyków stać na samochody większe, jak Skoda Enyaq czy Volkswagen ID.4 albo chociaż Skoda Citigo e iV czy VW e-Up.
Jakiegoś wariantu tego modelu spodziewajmy się u nas najwcześniej za 2-4 lata, gdy przyjdzie czas zastąpienia VW e-Up innym modelem, które będzie jeszcze bardziej przystępne cenowo. Tyle że bazowe ceny urosną co najmniej o 2/3 ze względu na koszty homologacji, transportu, ceł i opodatkowania.