Dodge zaprezentował zwiastun, przedprodukcyjną wersję Dodge’a Chargera. Samochód ma być muscle carem, czyli drwić z ekonomii jazdy dla osiągów, surowej mocy. Auto ma trafić do oferty pod koniec 2024 roku, dostępne będzie z sześciocylindrowym silnikiem spalinowym twin turbo o pojemności 3 litrów oraz w wersji normalnej, elektrycznej 😉
Dodge Charger EV (2025)
O samochodzie nie wiemy właściwie nic oprócz tego, co pokazano nam na niedoświetlonych zdjęciach. Mamy zatem dwudrzwiowe nadwozie, mocno zarysowany tył, wąską atrapę chłodnicy z wnętrzem reflektorów przypominającym te z Opla Mokki, wypukłość na masce i brak wystających ekranów na kokpicie. Otwór na podszybiu sugeruje, że auto może mieć HUD, przód z kolei sprawia wrażenie doklejonego, nie musi być więc wersją ostateczną (wszystkie zdjęcia rozjaśniliśmy; źródło):
Z dotychczasowych sugestii wynika, że nowy Dodge Charger powstanie na platformie STLA Large, największej z platform Stellantis dla samochodów osobowych. Auto powinno być sprzedawane w trzech wariantach, dwa podstawowe (od 340 kW/462 KM, od 440 kW/598 KM; źródło) mają wykorzystywać architekturę 400 V, najdroższy i najmocniejszy będzie oferowany z architekturą 800 V o nazwie Banshee.
Dźwięk wydawany przez samochód ma zostać dopracowany, ponieważ na razie jest „zbyt wysoki”. To efekt badań, które wykazały, że połowa potencjalnych nabywców rozważy elektryka, jeżeli ten będzie brzmiał jak wariant spalinowy. Ale komentarze pod twittem marki nie są szczególnie zachęcające. Jest sporo głosów, że to zmarnowana okazja, że bez silnika V8 model nie ma sensu, że auto nie powinno być oferowane z elektrycznym zespołem napędowym, że ma przód lub światła z Kii. Więcej szczegółów powinniśmy poznać w drugiej połowie 2024 roku.
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: