Opel planuje wyhamować fabrykę w Ruesselsheim (Niemcy) i utrzymać ten stan spowolnienia do końca stycznia 2025 roku, dowiedział się Handelsblatt. Pracownicy otrzymali tydzień wolnego, w kolejnym mają przejść na tryb jednozmianowy. W zakładzie powstaje Opel Astra we wszystkich wariantach napędowych oraz jego bliski krewniak, DS 4, który składany jest wyłącznie w wersji hybrydowej ładowanej z gniazdka (PHEV/PHICE).
Koniec roku ze spowolnieniem, chociaż powinno być przyspieszenie
W zakładzie marki należącej do koncernu Stellantis zatrudnionych jest około 1 600 osób. Przedstawiciele placówki w rozmowie z agencją DPA potwierdzili, że od przyszłego tygodnia zacznie obowiązywać praca na jedną zmianę. Ma ona pomóc fabryce w „perspektywie długoterminowej” przez „zwiększenie jej poziomu konkurencyjności”, co zwykle oznacza optymalizacje przeradzające się w zwolnienia.
Jak powtarza za Handelsblattem portal Electrive, Opel Astra nie sprzedaje się w tej chwili źle. Wręcz przeciwnie, model zaliczył wzrost rok do roku, w sierpniu udało mu się po raz pierwszy od 1992 roku (!) przeskoczyć w Niemczech Volkswagena Golfa w liczbie nowych nabywców. W kolejnych miesiącach też trzymał się wysoko i towarzyszył mu Opel Corsa. DS 4, dla odmiany, ma się słabo, w tym roku jego sprzedaż spadła z 16 000 do 9 900 egzemplarzy.
Linia produkcyjna Opla Astry (c) Opel / Stellantis
Electrive spekuluje, że spowolnienie produkcji to reakcja na spadające zainteresowanie Astrą. Marka poradziła sobie z okresem największej sprzedaży, teraz musi przystosować się do warunków, w których popyt na samochód jest mniejszy. Opel ma prawo być zaniepokojony, że w salonach nadal dostępne są egzemplarze modelu z 2023 roku, nawet jeśli to dobre zjawisko z punktu widzenia klienta. Dotychczasowa strategia koncernu Stellantis polegająca na zrażaniu do siebie salonów raczej nie pomoże, od około roku placówki dealerskie przejmowane są przez marki z Chin.
Opel Experimental stojący za wejściem zakładu w Ruesselsheim
