Mercedes pochwalił się, że jego nowy Mercedes VLE z Technologią EQ [? – red.] pokonał trasę ze Stuttgartu (Niemcy) do Rzymu (Włochy) o długości 1 090 kilometrów. Cała podróż trwała „około 13 godzin” i wymagała zaledwie dwóch postojów na ładowanie o długości 15 minut każdy. Teraz, w nocy, Mapy Google mówią, że przejazd wymaga 11:20-11:40 h, ale już w ciągu dnia droga może potrwać nawet 15 godzin.

Mercedes VLE: nazwa, specyfikacja i wszystko, czego się domyślamy

Zacznijmy od nazwy: po tym, jak producent otrąbił, że wszystkie samochody elektryczne od teraz noszą nazwę sztandarowego modelu z dodatkiem „z Technologią EQ” – na przykład Mercedes CLA z Technologią EQ – w komunikacie prasowym bez jakiegokolwiek skrępowania mówi o tym, że eksperymentalną podróż odbył Mercedes VLE. Bez „with EQ Technology”. I teraz nie do końca wiadomo, czy jest to fanaberia działu Mercedes Samochody Dostawcze, czy chodzi o to, żeby portale zbyt szybko nie stosowały właściwej nazwy, bo później potencjalny klient nie może znaleźć w internecie strony salonu.

Wszystko wskazuje na to, że auto będzie nosiło nazwę Mercedes VLE z Technologią EQ oraz Mercedes VLS z Technologią EQ [patrz dalej], przynajmniej w wersji elektrycznej, czyli takiej, jaką pochwalono się w informacji dla mediów.

Elektryczny Mercedes VLE. Zwróć uwagę na dużą powierzchnię boczną, proporcje przypominające kei-cara i głębokie wloty powietrza z przodu (c) Mercedes

Nowy Mercedes VLE przejechał trasę ze Stuttgartu do Rzymu (~1 090 km) w 13 godzin. Na starcie, w Niemczech, temperatura na zewnątrz wynosiła 11 stopni Celsjusza, co sugeruje start w nocy. W Rzymie były już 33 stopnie. Producent chwali się, że w kabinie ustawiono temperaturę wynoszącą 22 stopnie, co jest całkiem ciekawe, bo podpowiada nam, w jakich warunkach chcą podróżować nabywcy vanów Mercedesa. Dwie ważne zalety modelu to skrętne koła na tylnej osi oraz postoje trwające po 15 minut.

Skrętne koła z tyłu ułatwiają manewrowanie samochodem w mieście, nawet w ciasnych uliczkach jeździ się nim tak, jak autem o 1,5 segmentu mniejszym (przydatne i w przypadku modeli osobowych, i aut dostawczych). Z kolei postoje trwające po 15 minut mówią nam, że Mercedes VLE wykorzystuje architekturę 800 V czy nawet 1 000 V. Ma ona tym więcej sensu, im większa jest bateria. Jeśli tutaj potrzebne były dwa postoje na dystansie 1 090 kilometrów, możemy śmiało domniemywać, że miały one miejsce co ponad 4 godziny oraz co około 400 kilometrów.

Ładowanie Mercedesa VLE odbywało się oczywiście na stacjach Ionity. Niewykluczone, że boczna niezamaskowana część to lidar (c) Mercedes

To dobry wynik. Przy przejazdach długodystansowych – nawet pojazdami spalinowymi! – pasażerom daje się chwilę na rozprostowanie nóg co 3-4 godziny. Wspomniane 15 minut brzmi rewelacyjnie, skoro po tak krótkim postoju Mercedes VLE mógł jechać przez następne 4 godziny. Zanosi się na vana, który jest odpowiednikiem modeli na platformie E-GMP Hyundaia: „postój na kanapkę i jedziemy dalej”.

Mercedes VLE w Rzymie. Zwróć uwagę na okrągłą klapkę portu ładowania, którą _mogą_ blokować boczne drzwi, dziwny łuk w tylnej części nadwozia oraz, ponownie, dużą powierzchnię boczną pojazdu i niezamaskowane czujniki z przodu (stylistyka?)

Mercedes zapowiada, że z opisywanego modelu wypączkują zarówno komercyjne vany, jak też luksusowe samochody osobowe, które będą nosiły oznaczenia Mercedes VLE z Technologią EQ (do 8 miejsc) oraz Mercedes VLS z Technologią EQ. Wszystkie powstaną na platformie VAN.EA i, jak wynika z wcześniejszych zapowiedzi, będą wyjeżdżały z fabryki w Jaworze.

Nota od redakcji Elektrowozu: postój co 4 godziny brzmi dobrze? Jaka tam będzie bateria? Strzelamy?

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 0 głosów Średnia: 0]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: