Przy okazji premiery BYD-a Sealion 7 dystrybutor wprowadził też na polski rynek BYD-a Tang. Samochód oferowany jest w dobrze wyposażonym wariancie Flagship, ma siedem miejsc i kosztuje od 320 000 złotych. Zaskakuje jego zasięg, mimo gigantycznej baterii o pojemności 108,8 kWh auto pokonuje zaledwie 530 jednostek WLTP na jednym ładowaniu. Mniejszy o niemal dwa segmenty Mercedes EQB, który też może zostać wyposażony w trzeci rząd siedzeń, osiąga 534 jedn. WLTP z baterii o pojemności ~73 (70,5) kWh.
BYD Tang: ceny, specyfikacja i wszystko, co wiemy
Cenę BYD-a Tang podano nieśmiało, bo producent nie spodziewa się, żeby pięciometrowy samochód wzbudzał szczególnie duże zainteresowanie. Stąd też tylko jedna konfiguracja i jedna wersja wyposażenia Flagship, w ramach której dostaniemy m.in. obite skórą fotele, wyświetlacz projekcyjny (HUD), napęd na obie osie, kamerę 360 stopni, autopilota, obracany ekran centralny z przodu. Zmienić możemy co najwyżej kolor lakier. Wykończenie robiło bardzo dobre wrażenie i w Tangu, i w Sealionie 7, nawigacja z kolei nie potrafiła wyznaczyć trasy z postojami na ładowanie, chociaż miała na liście nawet ładowarki Orlenu.
Poprzednia generacja modelu z baterią o pojemności 86,4 kWh osiągała ledwie 400 jednostek WLTP zasięgu, w tej producent powiększył baterię do niemal 109 kWh i udało mu się przebić 500 jednostek WLTP zasięgu. Teoretycznie mogłoby to być duże auto dla całej rodziny, nawet 2+4, ale paradoksalnie, w ostatnim rzędzie wcale nie ma aż tak dużo miejsca, jak mogłoby się wydawać – zdecydowanie postawiono na komfort siedzących w drugim rzędzie. Co jeszcze dziwniejsze, z przodu też nie potrafiłem się wygodnie usadowić, było mi ciasno (190 cm wzrostu).

Trzeci rząd siedzeń w BYD-zie Tang. Poprzeczka z roletą będzie musiała zostać w domu, nie było jak jej schować, nie chciała się zmieścić
Maksymalna moc ładowania samochodu to 170 kW. Bjon Nyland, który jak na życzenie właśnie przetestował Tanga na ładowarce (nagranie poniżej), zauważył, że ogniwa Blade bardzo szybko się nagrzewają – mimo aktywnego chłodzenia i zimy na zewnątrz! – a przy 51 stopniach Celsjusza samochód zbija moc o połowę, do okolic 90 kW (!). Nawet przy -9 stopniach Celsjusza pakiet przegrzał się w okolicy 54 procent. Architektura 800 V (realnie: ~700 V) nie pomogła. Słowem: w dłuższych trasach latem samochód będzie wymuszał długie postoje na ładowanie, w Tangu przejście od 6 do 50 procent wymagało aż 26 minut, a to dopiero połowa pakietu. To bardzo częsta przypadłość chińskich elektryków, które doskonale prezentują się na papierze.
Przegrzana bateria nie stygnie nawet na mrozie, więc Tang ogranicza kierowcy dostępną moc – samochód słabiej przyspiesza.

Krzywe ładowania różnych zbliżonych rozmiarowo elektryków wyznaczone przez Nylanda. Nowy BYD Tang (ciemnoniebieska linia) lepszy jest tylko od starego Tanga (czerwona linia) (c) Bjorn Nyland / YouTube

Zużycie energii BYD-a Tang przy spokojnej jeździe drogami ekspresowymi w Norwegii (c) Bjorn Nyland / YouTube