Norweski parlament przegłosował budżet na rok 2025. Wynika z niego, że elektryczne samochody osobowe kosztujące do 500 000 koron, równowartości 184 700 złotych netto, będą sprzedawane bez VAT-u. Powyżej tej kwoty nabywca zapłaci VAT od różnicy między ostateczną ceną a wspomnianą kwotą 500 000 koron norweskich. Z kolei samochody spalinowe (w tym hybrydy plug-in) będą podlegały jeszcze wyższemu opodatkowaniu niż dotychczas. Norwegia może swobodnie regulować stawkami VAT, ponieważ nie jest w Unii Europejskiej.

Norwegia. Samochodom spalinowym będzie jeszcze trudniej, elektrykom nadal łatwo

Sprzedaż elektryków będzie odbywała się na preferencyjnych warunkach, z kolei sprzedaż pojazdów spalinowych zostanie obłożona wyższą daniną. Od 1 kwietnia każdy nabywca modelu spalinowego (także starej hybrydy, HEV/HICE, nie wspominając o pseudohybrydach, mHEV/mHICE) zapłaci dodatkowo średnio 14 500 koron, 5 400 złotych podatku. Nabywcy modeli zelektryfikowanych i ładowanych z gniazdka, hybryd plug-in (PHEV/PHICE) będą musieli uiścić dodatkowo średnio ponad 45 000 koron, równowartość 16 600 złotych.

Nowy budżet został uchwalony w taki sposób, by „przeciętną norweską rodzinę było stać na zakup samochodu”, powiedział norweski minister finansów (źródło). Przy okazji państwo zmierza w kierunku całkowitego wyeliminowania aut spalinowych z rynku pierwotnego, ma do tego dojść już w 2025 roku właśnie. W listopadzie w kraju udział elektryków wyniósł aż 93,6 procent, pozostałe 6,4 procent musiało wystarczyć wszystkim innym napędom; w sumie było to 11 689 aut. Rok temu udział BEV-ów wynosił „tylko” 81,6 procent, zatem Norwegia jest na dobrej drodze do osiągnięcia zakładanego celu.

Typowe obrazki z norweskiej ulicy (c) Eventurefamily / YouTube

W listopadzie 2024 roku najchętniej kupowanymi elektrykami w Norwegii były 1/ Tesla Model Y, 2/ Tesla Model 3 i 3/ VW ID.4. W TOP20 pojazdów po raz pierwszy w historii nie pojawił się ani jeden z silnikiem spalinowym, chociaż jeszcze niedawno w okolicy ogona snuły się Toyoty (źródło).

Napędy zeroemisyjne przyjęły się w pojazdach osobowych, ale ciągle dość wolno trafiają do samochodów dostawczych. Nawet rządzący przyznają, że w kraju brakuje infrastruktury dla takowych, nie ma też w sprzedaży pojazdów, które spełniałyby potrzeby wszystkich odbiorców. Dlatego dla aut dostawczych rozważane jest przesunięcie celu „100 procent nowych z zerową emisją” z 2025 na 2027 rok.

W Polsce zakup samochodu elektrycznego bez VAT-u też jest możliwy, ale wymaga działalności gospodarczej i eksploatacji pojazdu wyłącznie w celach firmowych, bez użytku prywatnego.

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 5 głosów Średnia: 3.4]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: