Reuters dowiedział się, że Norwegia przymierza się do opodatkowania najdroższych samochodów elektrycznych. Dziś nabywcy kupują je bez VAT-u, samochody są więc znacząco tańsze niż ich spalinowe odpowiedniki. Podatek od luksusu – będący w rzeczywistości VAT-em – miałby obowiązywać na auta w cenie powyżej 600 000 koron, równowartość 277 800 złotych.
Mniej przywilejów dla samochodów elektrycznych
Nowy podatek ma wejść w życie wraz ze zmianą rządu powstałego z przedstawicieli partii centrolewicowych. Ma to być VAT w wysokości 25 procent na auta elektryczne kosztujące więcej niż 600 000 koron, a więc Tesle Model S i X, Porsche, Mercedesy, Audi. Partia Pracy argumentuje, że opodatkowanie najdroższych modeli jest motywowane poczuciem sprawiedliwości [społecznej]. Poza tym zwolnienie z VAT-u miało pomóc nowym technologiom i nie może trwać wiecznie.
Norweskie Stowarzyszenie Samochodów Elektrycznych sprzeciwia się temu działaniu. Uważa, że mieszkańcy obszarów wiejskich dopiero przekonali się do aut elektrycznych i to nie jest moment na rezygnację z preferencyjnego [braku] opodatkowania aut elektrycznych.
Porsche Taycan w Norwegii (c) Willys / YouTube
W tej chwili olbrzymia większość samochodów jeżdżących po norweskich drogach to pojazdy spalinowe, ale auta nowe to zdecydowanie modele elektryczne. We wrześniu 2021 roku samochody zeroemisyjne stanowiły 77,5 procent wszystkich aut nowych, w całym roku 2021 elektryki osiągnęły już udział w sprzedaży równy 62,5 procent (źródło). Dla porównania: wszystkie hybrydy mają od początku roku 28,4 procent rynku, auta czysto spalinowe – w sumie 9,1 procent.
Linia trendu spadku zainteresowania modelami benzynowymi i zasilanymi olejem napędowym wskazuje, że ostatnie takie samochody sprzedadzą się w kwietniu 2022 roku.