Nissan ogłosił kolejną nową strategię rozwoju, w ramach której dużo mówi się o optymalizacji kosztów, nowych modelach, wzroście sprzedaży, nawet dywidendach, co brzmi jak ratowanie fotela prezesa przez obecnego szefa firmy, Makoto Uchidę. W roku finansowym 2030 [trwa do końca marca 2031 – red.] firma chciałaby oferować auta elektryczne w cenie spalinowych za sprawą optymalizacji procesu produkcji tych pierwszych.
Jest nowa strategia Nissana, jest nowy rendering
Dotychczas Nissan dość regularnie raczył nas nowymi renderingami samochodów, które miały powstać w bliżej nieokreślonej przyszłości. Podobnie było i tym razem, Makoto Uchida zaprezentował się na tle obrazka nowego SUV-a:
W ciągu nadchodzących lat producent chciały pokazać w Europie aż 6 nowych modeli, w trzy lata planuje osiągnąć udział elektryków wynoszący ponad 40 procent wolumenu sprzedanych aut. Do 2030 roku księgowego ma zamiar zakontraktować 135 GWh ogniw Li-ion, co powinno wystarczyć na 2,25 miliona samochodów z całkiem sporymi bateriami. Dostawcami ogniw będą AESC, CATL, VEJ, Sunwoda.
W roku rozliczeniowym 2023 Nissan osiągnie sprzedaż elektryków na poziomie 9 procent całego wolumenu. Za trzy lata, w roku księgowym 2026, producent spodziewa się tutaj ponad dwukrotnego wzrostu, do 20 procent. Identyczny udział mają osiągnąć modele e-Power (hybrydy szeregowe) i hybrydy ładowane z gniazdka liczone wspólnie. Pozostałą część sprzedaży mają stanowić modele spalinowe.
W ciągu 6-7 lat Nissan chce wprowadzić do oferty aż 27 modeli zelektryfikowanych, w tym aż 19 elektryków. Pomoże mu w tym łańcuch dostaw dopasowany do produkcji samochodów elektrycznych oraz walka o cięcie kosztów BEV-ów. Mają one osiągnąć poziom cen modeli spalinowych w 2030 roku, w czym pomoże choćby wysoki poziom integracji sprzętu (falownik, silnik i przekładnia w jednej obudowie itd.).
Do roku księgowego 2027, gdy na rynek wejdzie nowy SUV z trzema rzędami siedzeń, producent planuje mieć baterie o gęstości energii wyższej o 50 procent, które będą się ładować dwa razy krócej niż te zastosowane w Nissanie Ariya. Nissan chciałby też stosować ogniwa LFP, które będą tańsze o 30 procent od wysokoniklowych. Ma zamiar wytwarzać je od roku rozliczeniowego 2028.
W dokładnie tym samym okresie do sprzedaży ma trafić produkt z drugiego końca skali, pierwszy model z nowymi ogniwami ze stałym elektrolitem (źródło).