Na YouTube pojawiło się nagranie z konwersji Nissana Leafa 24 kWh na wariant 64 kWh. Samochód opisywaliśmy już półtora miesiąca temu, ale warto do niego wrócić, ponieważ tym razem pokazano wszystkie etapy modyfikacji pojazdu: od momentu wyjęcia oryginalnej baterii aż do chwili ładowania po konwersji. Poznaliśmy też zasięg auta: 364 kilometry.
Wcześniejsza wersja tekstu, na podstawie wstępnych deklaracji właściciela:
> Nowy rekord: Nissan Leaf I generacji z baterią 64 kWh. Ale ogniwa upchnięte jak sardynki w puszce
Nissan Leaf – czyżby hit dla miłośników upgrade’u akumulatorów?
Nissan Leaf I generacji jest o tyle wdzięcznym modelem do konwersji, że jest autem często spotykanym – przez długi czas był najpopularniejszym elektrykiem na świecie – a więc znanym i dobrze zbadanym. W kontekście upgrade’u akumulatorów jego niewątpliwą zaletą jest również brak aktywnego chłodzenia akumulatora. Przy innych modelach należy uważać na wentylatory lub rurki doprowadzające ciecz chłodzącą, a tutaj po prostu odpina się przewody wysokiego napięcia, odkręca kilkanaście śrub i sprawa załatwiona.
Oryginalnie Nissan Leaf 24 kWh wykorzystywał ogniwa AESC NCM 111 (=NCM 333), drogie, zawierające dużo kobaltu, ale o stosunkowo niskiej gęstości energii. W trakcie upgrade’u zamieniono je na ogniwa LG Chem NCM 622 o symbolu LGX N2.1, czyli jedne z najpopularniejszych dziś ogniw Li-ion stosowanych w elektrykach.
Ta konwersja pokazuje, jak wiele zmieniło się w świecie ogniw litowo-jonowych w ciągu ostatnich dziesięciu lat. Nawet gdyby zdecydować się na zastosowanie modułów – które zajmują nieco przestrzeni – pojemność akumulatora i tak wzrosłaby co najmniej dwukrotnie. Bez modułów i po wycięciu kawałka pojemnika udało się osiągnąć 64 kWh, czyli 267 procent pojemności pierwotnej.
Dzięki uzyskanym wcześniej informacjom wiemy, że koszt tej konwersji wyniósł 14 tysięcy euro, co daje równowartość ponad 62 tysięcy złotych. Gdyby doliczyć cenę używanego Leafa, suma wydatków wyniosłaby 110-120 tysięcy złotych. Z jednej strony to sporo jak na używane auto. Z drugiej: najtańszy elektryk z baterią o pojemności 64 kWh, Kia e-Soul, startuje od 161 tysięcy złotych.
Po naładowaniu samochodu do pełna pokazywany przez liczniki zasięg wyniósł 364 kilometry:
Całe nagranie można obejrzeć tutaj:
https://www.youtube.com/watch?v=b4a_HJQ-Yd4
Nota od redakcji www.elektrowoz.pl: sądząc po ujęciu z Leaf Spy, warsztat EV Battery Rebuilds dopiero rozpoczyna eksperymenty z konwersjami. Ogniwa upchnięto w pojemniku bez troski o ich komfort termiczny, nie mówiąc już o ryzyku pęcznienia podczas szybkiego ładowania. Przy ostrożnym traktowaniu, w chłodniejszym klimacie samochód powinien posłużyć długie lata. W gorącej Hiszpanii… trudno powiedzieć. Chyba obawialibyśmy ładować go do pełna, choć EV Battery Rebuilds jest absolutnie pewne ogniw LG Chem.
Nota 2 od redakcji www.elektrowoz.pl: z komentarzy pod filmem wynika, że koszt konwersji 24->40 kWh to 9,5 tysiaca euro, czyli równowartość około 42 tysięcy złotych.