Niemieckie Federalne Stowarzyszenie Organizacji [Chroniących] Konsumenta (VZBV) podało Teslę do sądu, że nie powinna w materiałach reklamowych umieszczać informacji o zerowej emisji swoich samochodów. Argumentowano, że produkcja baterii i elektryczności powoduje emisję, w dodatku Tesla sprzedaje certyfikaty dotyczące CO2 innym producentom, swoimi produktami zaniża ich emisję, ale w takim wypadku bierze jej część na siebie.

Sąd stanął po stronie Tesli, zawyrokował, że firma mówi prawdę.

Tesla może mówić o swoich samochodach „0 g/km”

Stowarzyszenie domagało się sądowego zakazu publikacji materiałów reklamowych informujących o zeroemisyjności, ponieważ rzekomo było czynem nieuczciwej konkurencji i wprowadzało konsumentów w błąd. Gdyby organizacja wygrała, Tesla znalazłaby się w arcytrudnej sytuacji, bo niemieckie i europejskie prawo wymaga od producentów samochodów, by podawali emisję dwutlenku węgla w gramach kilometr. Tesla informuje tutaj zgodnie z prawdą o „0 g/km”, samochody elektryczne nie wydzielają CO2 podczas jazdy.

VZBV chciało, by producent doliczył do emisji elektryczność, wytwarzanie baterii oraz certyfikaty sprzedane innym producentom, którzy na razie nie mieszczą się w normach, ale chcieli uniknąć kar, więc zapłacili Tesli za obecność we wspólnym koszyku. Sam Fiat Chrysler (dziś część koncernu Stellantis) wydał tyle, że powszechnie żartuje się, że w całości ufundował Giga Berlin.

Sąd pierwszej instancji zawyrokował, że Tesla działa zgodnie z prawem i prawdą, stowarzyszenie przegrało. Organizacja odwoływała się do praw konsumenckich i domagała się zakazu reklam – skargę oddalono (źródło). Co prawda sąd stwierdził w uzasadnieniu, że kwestie „przyjazności dla środowiska wymagają konkretnych informacji na temat tychże korzyści”, lecz paragraf, na który powołało się VZBV dotyczy wyłącznie wprowadzania w błąd. Nie ma w nim dodatkowych zobowiązań dotyczących zamieszczania uzasadnień do komunikacji marketingowej, Tesla nie musi więc rozwijać określenia „0 g/km”. VZBV planuje odwołanie.

Nota od redakcji Elektrowozu: gdyby Tesla przegrała, producenci samochodów spalinowych mieliby niewesoło.

Ważny komentarz napisał dr Q (którego zachęcamy do założenia konta, żebyśmy nie musieli każdorazowo zatwierdzać jego wypowiedzi 🙂 :

Czy producenci samochodów spalinowych wykazują tylko emisję ze spalonego paliwa, czy doliczają emisje z produkcji pojazdu (podzieloną na przewidywany przebieg samochodu do czasu złomowania?), emisje z transportu paliwa na stację i z miejsca wydobycia do rafinerii, emisję związaną z pracą rafinerii, emisje związane z wydobyciem ropy?

Wydaje mi się, że nie, więc dlaczego Tesla miałaby wykazywać podobne emisje w danych swoich samochodów?

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 2 głosów Średnia: 5]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować reklamy poniżej: