Jeden z naszych Czytelników jeździ hybrydą plug-in, a konkretnie Mitsubishi Outlanderem PHEV. Postanowiliśmy zapytać go, dlaczego wybrał takie, a nie inne auto – i czy nie myślał o samochodzie elektrycznym. Oto zapis tej rozmowy.
Dlaczego hybryda plug-in jest lepsza niż samochód spalinowy
Redakcja ElektroWoz.pl: Skąd wzięła się decyzja o zakupie hybrydy plug-in?
Właściciel Outlandera plug-in: Zaczęło się od marzenia o samochodzie elektrycznym. Po decyzji o leasingu powstało kilka założeń: 1) Będzie jedno auto w rodzinie, 2) Musi to być wygodny, pojemny samochód, najlepiej SUV i najlepiej 4WD/AWD, 3) Samochód musi być bezpieczny, duży, ale i tani w eksploatacji, 4) To nie może być diesel. No i oczywiście auto musiało być ładne.
Podczas przeglądania dostępnych na rynku modeli trafiliśmy na Mitsubishi Outlander PHEV – i zatrybiło! Marzenie o samochodzie elektrycznym odżyło, stało się realne i dostępne.
> Czy warto kupić samochód elektryczny? Odpowiedź: WARTO [6 mocnych argumentów ZA]
Dlatego właśnie Outlander?
Tak. Samochód spełnia wszystkie nasze potrzeby. Bezkompromisowy, uniwersalny, rodzinny elektrowóz :).
Ważny jest stały napęd na wszystkie koła dzięki dwóm elektrycznym silnikom, po jednym na oś. W podłodze jest bateria o pojemności 12 kWh – gdy się wyczerpie, ładuje się z silnika benzynowego o pojemności 2.0 litra bez turbo (najprościej jak się da). A w trasie, gdy trzeba wcisnąć gaz do dechy, wszystkie trzy silniki napędzają koła. Wtedy JEST MOC!
Oprócz tego w aucie jest dużo miejsca dla pięciu osób, a podłoga w bagażniku jest tylko cztery centymetry wyżej od spalinowego Outlandera.
> Dlaczego katolik wybiera samochód elektryczny: Ezechiel, muzułmanie, piąte przykazanie
Czy taki samochód jest kosztowny?
Tak, moim zdaniem jest za drogi. 🙁 Ale trafiają się okazje, na przykład samochody demo. Warto poszukać. Co do kosztów eksploatacji: przy spokojnej jeździe w trasie do 120 km/h da się zejść do 6,5-7 litrów. Jak na 2-tonowego SUV-a to niezły wynik. Koszty przeglądów? Standardowe, takie same, jak w aucie spalinowym.
Jakie są najważniejsze zalety takiego auta?
Oprócz tego, co już wymieniłem, to wielka frajda z jazdy. Dzięki obniżonemu środkowi ciężkości – baterie są w podłodze – samochód świetnie się prowadzi. Dobre jest też odzyskiwanie energii podczas hamowania: po 40 tysiącach kilometrów w ASO powiedzieli nam, że klocki hamulcowe są zużyte zaledwie w połowie.
Istotne jest też to, że w mieście praktycznie 100 procent jazdy to jazda na bateriach (również za sprawą Phevbox). A latem, przy wyjeździe na urlop, w trasie wystarczą 23 minuty do naładowania z CHAdeMO do 80 procent – tak krótka przerwa jest naprawdę kluczowa.
A co z wadami? Co można by ulepszyć?
Bateria jest zdecydowanie za mała. W tym egzemplarzu jest miejsce na akumulatory o pojemności 20 kWh [czyli o niemal 70 procent większe niż są zamontowane – red.]. Nawigacja jest TRAGICZNA, lepiej korzystać ze smartfonu. Ładowarka pokładowa obsługuje tylko jedną fazę 16 amperów, a powinna być trójfazowa, żeby ładowanie było szybsze.
> Jak daleko można dojechać samochodem elektrycznym [RANKING zasięgów]
Przydałaby się też wbudowana przetwornica 2 kW z domowego gniazdka 230 wolt, w razie gdyby przydarzyła się jakaś katastrofa. Jeśli chodzi o wygodę, to roleta w bagażniku jest taka sobie. No i nie mam wentylowanych foteli. 🙂
|REKLAMA|
|/REKLAMA|