Pan Rafał to jeden z pionierów polskiej elektryfikacji. W 2017 roku zdecydował się na zakup bardzo egzotycznego wtedy modelu: Hyundaia Ioniq Electric z baterią o pojemności 28 kWh. Teraz, w 2021 roku, postanowił się przesiąść do nowego samochodu: Tesli Model 3 Long Range. Z hakiem. Już do niego płynie.

Hyundai Ioniq Electric miał sens, Tesla Model 3 ma jeszcze więcej sensu

Choć Ioniq Electric miał do 200 kilometrów realnego zasięgu (dane EPA), Pan Rafał zwiedził samochodem spory fragment Europy Środkowej. Chwalił sobie auto za ekonomię, za szybkie ładowanie i za śmiesznie niskie koszty eksploatacji. Ubezpieczenie – pełny pakiet w PZU – kosztowało go około 3 000 złotych, za przeglądy zapłacił następujące kwoty w ASO. Groszowe sprawy:

  • 252 zł – przy 15 000 km,
  • 363 zł – przy 30 000 km,
  • 180 zł – przy 45 000 km,
  • 340 zł – przy 60 000 km.

Dlaczego padło na Teslę? W 2015 roku pożyczył Teslę Model S w Austrii na trzy dni, to od niej zaczął swoją przygodę z elektrykami. No i zostały mu marzenia o Tesli. Teraz, gdy skończył się leasing na Ioniqa Electric, dotarł do etapu, gdy stać go na Model 3 i postanowił spróbować.

Tesla. W najgorszym razie będę rozczarowany i nie wrócę już do tej marki.

Dlaczego nie zdecydował się na model innego producenta? Oprócz kwestii marzeń sprawa jest dość prozaiczna: ma zamówiony samochód, leasing został zaakceptowany, więc tylko czeka na odbiór auta. A z innymi markami musiałby ustalać wszystko od początku. W salonie Volkswagena w Modlnicy dowiedział się, że nie organizują jazd testowych ID.4, na razie mają tylko wersję 1st i nie wiedzą, kiedy będzie inna. Nie chciał miesiącami podróżować wynajętym samochodem, więc padło właśnie na Teslę Model 3.

Bardzo chętnie kupiłby Model Y, ale obawia się, że w Polsce będzie dostępna najwcześniej za rok – choć my z dobrze poinformowanego źródła dowiedzieliśmy się, że plany są takie, że auto pojawi się w naszym kraju pod koniec roku. Trzeba jednak brać poprawkę na fabrykę w Gruenheide (Niemcy), z którą Tesla ma problemy. Z kolei Ioniqa 5 w ogóle nie rozważał, bo nie przemawia do niego wzornictwo samochodu. Nie wie też, jak jest z dostępnością ładowarek, bo Hyundai w Polsce nie wdrożył programu myHyundai i nie oferuje preferencyjnego abonamentu na Ionity.

Po Tesli Model 3 spodziewa się lepszego rozkładu masy, bo w Ioniqu Electric bateria była raczej z tyłu, napęd był na przód, więc koła lubiły zerwać przyczepność. Ważna jest też dla niego otoczka, stacje ładowania, Superchargery. Marzą mu się dalekie wycieczki po Europie. Hyundaiem się dawało, ale wymagało to kombinowania – z infrastrukturą Tesli będzie prościej. Jadąc do Chorwacji korzystał z czterech różnych operatorów, z których każdy wymagał innej autoryzacji. Z Teslą po prostu podepnie się do Superchargera.

No i Tesla ma hak, którego potrzebuje do firmy 🙂

Nota od redakcji www.elektrowoz.pl: Pan Rafał jest osobą rozsądną, twardo stąpającą po ziemi. I kupuje Teslę Model 3. Ale podczas rozmowy zaskoczył nas informacją, że był zainteresowany Volkswagenem ID.4. To już kolejny z naszych Czytelników, którego stać na Teslę, ale poważnie bierze pod uwagę elektrycznego crossovera Volkswagena. Mamy więcej takich pytań („kupować czy poczekać?”)

Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy:
Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 3 głosów Średnia: 4.3]