Na forum Reddit opublikowano zdjęcie szeregu komunikatów wyświetlonych przez Mercedesa EQS. Samochód informuje, że nabywcy nie wolno zaglądać pod maskę. Może tam działać tylko wykwalifikowany personel, z naciskiem na słowo „wykwalifikowany”. Ale dźwignia odblokowująca zamek znajduje się mniej więcej w tym samym miejscu, co zwykle.
Pod maską z przodu lepszy bagażnik czy zakaz wstępu?
Z wątku, który pojawił się na Reddicie, wynika, że do zaglądania pod maskę upoważniony jest wyłącznie technik po specjalnym przeszkoleniu, nabywca auta nie powinien tego robić. Niewykluczone, że chodzi o ochronę ludzi przed kontaktem z przewodami znajdującymi się pod wysokim napięciem, choć elektronika mocy i tak ukryta jest pod dodatkowymi plastikowymi osłonami:
Z drugiej strony: dźwignia uwalniająca rygiel znajduje się w standardowym miejscu, tylko ukryto ją pod dodatkową plastikową klapką. Nie wygląda natomiast na to, żeby maska posiadała podpórkę czy siłowniki. Trzeba ją albo przytrzymać ręką, albo zablokować na zawiasach – producent nie przewidział z przodu żadnej przestrzeni bagażowej (ang. frunk):
Gdy chodzi o uzupełnianie płynu do spryskiwaczy, w Mercedesie EQS wlewa się go do specjalnej szufladki znajdującej się na lewym błotniku, w połowie drogi między nadkolem w lusterkiem. W BMW iX jest to wpust znajdujący się pod logotypem. Pozostałe płyny dolewa się w już bardziej tradycyjny sposób, ale Mercedes zakłada, że nabywcę EQS-a stać będzie na to, żeby nie musieć się nimi interesować.
W przeszłości bywały już modele, w których producenci blokowali nabywcom możliwość oglądania komory silnika. Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia w spalinowym Audi A2 czy hybrydowym (PHEV) BMW i8. Argumentacja się powtarzała: klient nie powinien mieć potrzeby, by tam zaglądać. Brzmi to jak obietnica „tutaj nic nie ma prawa się zepsuć”, ale rzeczywistość pokazywała, że z jej dotrzymywaniem bywało różnie.