Chińska marka Maxus należąca do koncernu SAIC już kilka lat temu z impetem weszła do Polski z modelami dostawczymi. Wiedzie się jej… różnie, dzięki czemu w ofercie pojawił jest Maxus Mifa 9, luksusowy van dla 7 osób, który kosztuje zaledwie 233 577 złotych, chociaż pierwotna cena była ponad 100 000 złotych wyższa. Wspomniane haczyki? Auto jest z rocznika modelowego 2023 i niezbyt szybko się ładuje, nawet na szybkich ładowarkach. Ale podobnego komfortu jazdy nie oferuje nikt, żaden europejski producent.

Maxus Mifa 9, cena, wady i zalety

Gdy dystrybutor (RSA Polska) wprowadzał Mifa 9 do oferty, zakładał, że model posłuży przede wszystkim jako luksusowy środek transportu dla VIP-ów. Dlatego wymieniona w cenniku wersja to wariant z dwoma niezależnymi fotelami w drugim rzędzie, z których każdy ma regulowaną podpórkę na nogi, masaż, wentylację i podgrzewanie. Jeden z Czytelników, który miał okazję przejechać się tym samochodem, stwierdził, że nie zdziwiłby się, gdyby na kierownicy był znaczek Mercedesa – tak wysoki jest poziom luksusu we wnętrzu.

Dzięki 5,27 metra długości w Mifa 9 wygodnie siedzą wszyscy, nawet pasażerowie trzeciego rzędu siedzeń. W dodatku auto nadal ma przestrzeń bagażową pozwalającą na spakowanie się liczniejszej rodziny, czego nie można powiedzieć o modelach mających do 5 metrów długości. 180 kW/245 KM mocy na przedniej osi w zupełności wystarczy, by jechać dynamicznie niezależnie od liczby osób w kabinie. Przy gorszej przyczepności jest to wręcz aż nadto, auto potrafi zakręcić kołami w miejscu.

Haczyki? Ten wymieniony w cenniku jest bodaj najważniejszy: mowa jest o samochodzie z rocznika modelowego 2023, nie da się więc wykluczyć, że rok produkcji to 2022. Drugim problemem jest pojemność baterii Maxusa Mifa 9: ~98 (90) kWh wystarczy na pokonanie 430 jednostek WLTP, 368 kilometrów w trybie mieszanym, do 258 kilometrów przy 120 km/h i rozładowaniu baterii do zera. W dodatku model dość wolno się ładuje, „130 kW” z rozpiski należy uznać za wartość chwilową i optymistyczną.

A deklarowane 30 minut postoju pozwalające na uzupełnienie energii od 30 do 80 procent oznacza, że pół godziny przerwy w podróży da nam połowę deklarowanego zasięgu, 184 kilometry w trybie mieszanym lub 129 kilometrów przy 120 km/h. Ostatnia irytująca cecha modelu to oprogramowanie a w szczególności piszczące systemy bezpieczeństwa. Maxus Mifa 9 był jedynym autem, którym jeździliśmy i które upominało samo siebie (!), że zbyt blisko podjeżdża do bocznych linii.

Poza tym to ciekawa propozycja dla dużych rodzin. Chiński elektryk jest pod praktycznie każdym względem nowocześniejszy niż np. Mercedes EQV, a przy okazji zapłacimy za niego znacznie mniej niż za Lexusa LM. Cennik i strona modelu TUTAJ.

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 2 głosów Średnia: 4.5]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: