Lucid zapowiadał od początku, że sztandarowy model producenta, Lucid Air Dream Edition, będzie miał ponad 810/do 832 kilometrów zasięgu EPA oraz ponad 800 kW (ok. 1 090 KM) mocy. Teraz okazuje się, że doszło do pomyłki w spójnikach: nabywca może wybrać albo duży zasięg, albo wysoką moc.
Lucid Air Dream Edition równa w dół, choć specyfikacja nadal przebija wszystko, co jest na rynku
Startup zapowiada, że zacznie dostarczać auto przed końcem bieżącego roku. Dane techniczne limitowanej edycji nadal robią wrażenie, bo producent obiecuje moc Tesli Model S Plaid i niewiele gorsze przyspieszenie (2,5 s do 60 mph/97 km/h), a także ponad 800 kilometrów zasięgu według EPA, co powinno przełożyć się na 850-950 jednostek WLTP.
Ale odbiorca nie może już mieć wszystkiego: jeśli zdecyduje się Lucida Air Dream Edition Performance, otrzyma auto z 841 kW (1 127 KM) mocy zoptymalizowane pod kątem dynamiki jazdy o nieznanym zasięgu. Jeżeli natomiast postawi na Dream Edition Range, będzie miał samochód z 706 kW (946 KM) mocy o bliżej nieokreślonym zasięgu wynoszącym „ponad 805 kilometrów”. Przy czym wartość ta opiera się na szacunkach producenta dotyczących auta z 19-calowymi felgami.
Należy to podkreślić: parametry są bezkonkurencyjne, ale równanie ich w dół na tym etapie może być dość zaskakujące. Dość zaskakujący jest też brak ostatecznej deklaracji dotyczącej zasięgu według procedury EPA, a tylko powoływanie się na własne pomiary oraz dziennikarskie jazdy.
Lucid Air jest sedanem segmentu E, będzie konkurował z Teslą Model S i, awansem, z Mercedesem EQS. Wariant Dream Edition startuje od 169 000 dolarów, co w Polsce odpowiadałoby kwocie około 810 tysięcy złotych. Auto zostanie wyprodukowane w liczbie 500 egzemplarzy, a następnie na rynek wprowadzone zostaną tańsze warianty modelu.