Lexus i Toyota ruszyły na świecie z kampanią reklamową co najmniej kilku modeli samochodów. W Europie dużo mówi się o Camry i Corolli, które wypierają z rynku Avensisa i Aurisa, na świecie popularność zdobywa Lexus UX, czyli mały hybrydowy crossover. Wszystkie reklamowane są jako „samoładujące się hybrydy”.

Co to jest „samoładująca się hybryda” i jak ma się do nowoczesnych hybryd (plug-in)?

„Samoładująca się hybryda” to, naszym zdaniem, jedno z najlepszych haseł marketingowych, jakie mieliśmy okazję słyszeć. Kojarzy się z samowystarczalnością i niezależnością od ładowarek czy ograniczonych zasięgów. W rzeczywistości jednak „samoładująca się hybryda” to po prostu stara (klasyczna) hybryda (HEV) z niewielkimi bateriami, których nie da się naładować korzystając z domowego gniazdka.

Toyota Camry Hybrid to jeden z samochodów określany przez producenta mianem „samoładującej się hybrydy” (c) Toyota

Samoładująca się hybryda (HEV) nie jest hybrydą plug-in (PHEV), to samochód całkowicie spalinowy, ponieważ uzupełnia energię w baterii wyłącznie dzięki silnikowi spalinowemu. Z tego właśnie powodu samochody tego typu nie zostały w ogóle uwzględnione w Ustawie o elektromobilności mimo lobbingu z bardzo różnych stron:

> Telewizja Republika o samochodach elektrycznych, czyli dezinformacja [WIDEO]

Czy stare / klasyczne hybrydy są ekologiczne?

Stare hybrydy mają pewną niezaprzeczalną zaletę, którą posiadają też auta elektryczne: odzyskują część energii podczas hamowania, co pozwala im na stosunkowo niższe zużycie paliwa w cyklu miejskim. Jednak w trybie czysto elektrycznym potrafią jeździć tylko z niewielkimi szybkościami (np. na parkingu) i na niewielkie odległości. Stare / samoładujące się hybrydy trudno uznać za pojazdy szczególnie ekologiczne, ponieważ – jak już wspomnieliśmy – baterie ładowane są tam wyłącznie dzięki spalaniu benzyny.

Dlatego właśnie niektóre kraje chcą zakazać nie tylko aut spalinowych, ale też hybryd.

> Rząd Danii chce zakazu sprzedaży samochodów spalinowych, także hybryd

Zirytowany Electrek, żarty w ekipie Fully Charged, dyskusja na forach

Hasło marketingowe Lexusa i Toyoty wywołało dużą dyskusję na forach dyskusyjnych. Obruszył się na nie nawet portal Electrek (źródło), który uważa, że japoński producent prowadzi kampanię dezinformacji i straszenia słabym zasięgiem samochodów elektrycznych, gdy mówi o „samoczynnym ładowaniu” czy „nieskończonym zasięgu”.

Lexus UX, nowy mały crossover Lexusa. Auto należy do segmentu subkompaktowych crossoverów klasy premium, czyli B-SUV. Bezpośrednimi konkurentami auta są elektryczne Hyundai Kona Electric oraz Kia e-Niro (c) Lexus

Tymczasem według Toyoty samochody elektryczne nie dojrzały jeszcze do tego, by zaspokoić potrzeby normalnych odbiorców. Firma chce dokonać przełomu na tym rynku i na początku przyszłej dekady wprowadzić 10 nowych samochodów na baterie. Potrzebuje jednak do tego zupełnie nowego rodzaju ogniw, ogniw ze stałym elektrolitem (solid-state):

> Najszybciej ładujący się „elektryk”? Toyota w… 2022 roku

Od siebie możemy dodać, że produkowane dziś samochody elektryczne oferują już zasięgi zbliżone do aut spalinowych. Na przykład crossover segmentu B-SUV, Hyundai Kona Electric, oferuje 415 kilometrów na baterii w trybie mieszanym przy normalnej jeździe:

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 7 głosów Średnia: 4.4]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: