Pierwsze Tesle Model S Plaid pokazane podczas premiery w czerwcu 2021 roku miały charakterystyczne oznaczenie modelowe na tylnej klapie bagażnika. Była to typowa krata pledu (wełnianego koca) poprzecinana skośnymi liniami w taki sposób, żeby symbolizować skok w nadprzestrzeń. Później grafikę zamieniono na napis „PLAID”, ale wygląda na to, że wrócono do pierwotnego, znacznie bardziej fikuśnego znaku.
Tesla Model S Plaid to już prawdziwa Tesla Model S Pled
Zapowiedź premiery z połowy zeszłego roku dobrze oddaje tę kraciastą symbolikę:
Protest społeczności był spory, gdy okazało się, że wzór z koca zostaje zamieniony na zwykły napis „PLAID”, nawet jeśli za tym napisem szło przyspieszenie, które demolowało najszybsze samochody spalinowe na świecie. Kilka tygodni temu pojawiły się jednak pogłoski, że stary symbol wróci. I wrócił, udało się go dostrzec na Teslach Model S transportowanych na lawecie (źródło, (c) JayTee427):

Wzory z koca jako symbol skoku w nadprzestrzeń. Oto stare-nowe oznaczenie wariantów Plaid (c) The Kilowatts
Warto zwrócić uwagę, że nowe oznaczenie to nie wszystko. Samochód ma też odświeżone światła z tyłu i lekko przemodelowaną klapkę na boku, żeby w Europie udało się pod nią zmieścić gniazda ładowania CCS2. W aucie zastosowano wreszcie matrycowe reflektory, które po niedawnej nowelizacji przepisów zgłoszonej przez NHTSA mogą się uaktywnić również w Europie.
Tesle Model S i X po faceliftingu są obecnie dostępne wyłącznie w Ameryce Północnej. W pozostałej części świata nie tylko nie są dostarczane, ale nawet nie wiadomo, ile będą kosztować. A nowe światła prezentują się i działają mniej więcej tak: