Pan Wojciech jeździ elektryczną Kią Soul EV. Kupił ją w Norwegii, gdzie mieszka i pracuje. Poprosiliśmy go, by opowiedział co nieco o samochodzie – szczególnie, że na dniach zostanie pokazana nowa, zgrabniejsza wersja Soul EV, która w Europie ma być wyłącznie (!) elektryczna. Oto zapis tej rozmowy z wrażeniami z użytkowania Kii, jej wadami, zaletami oraz przemycona przy okazji opowieść o tym, jak się żyje w elektrycznym raju, czyli w Norwegii właśnie
Kia Soul EV zdaniem właściciela
Spis treści
Redakcja www.elektrowoz.pl: O jakim samochodzie rozmawiamy?
Pan Wojtek: To Kia Soul EV, kupiona 2,5 roku temu, w lutym 2016 [model o realnym zasięgu EPA 150 km – przyp. red.]. Dziś ma 42 tysiące kilometrów przebiegu, tylko po Norwegii.
Kia Soul EV – cena, zasięg, koszty eksploatacji
Ile kosztowała?
Kupiłem ją za 280 tysięcy koron (równowartość 124 tysięcy złotych). Oczywiście bez VAT-u, bo w Norwegii elektryki go nie mają.
Myślę, że gdy skończy mi się umowa, sprzedam ją za około 190 tysięcy koron (~84 tysiące złotych). To dość unikalny, dobrze wyposażony samochód, z otwieranym szklanym dachem, z podgrzewanymi i wentylowanymi siedzeniami z przodu oraz podgrzewanymi z tyłu. Audio, wyświetlacz, mapa – to też jest w porządku.
Żeby było śmiesznie od początku komunikuje się ze mną po polsku.
Jaki ma zasięg?
Najwięcej, ile udało mi się przejechać na jednym ładowaniu, to 198 kilometrów. Zrobiłem sobie też 10-dniową wycieczkę po Norwegii, gdy przejechałem 2,5 tysiąca kilometrów w 10 dni, ale cały czas kontrolowałem z mapą, gdzie są ładowarki.
Przy temperaturach 3-7 stopni samochód wyświetla 140 kilometrów zasięgu bez włączonego ogrzewania. Po włączeniu spada o jakieś 8-10 kilometrów. Przy mrozach spada niewiele więcej, może do 130 kilometrów. Samochodem codziennie jeżdżę do pracy, czasem jeździmy do Szwecji na zakupy (130 kilometrów w jedną stronę) i daje radę.
A co z szybką jazdą lub korkami?
Przy szybkiej jeździe zasięg spada bardzo, dlatego ustawiam 90 km/h na tempomacie i tak jadę. Wyprzedzają mnie, ale trudno, coś za coś. Jeśli chodzi o korki, zużycie też jest znikome – można stać z godzinę, a zasięg spadnie 1-2 kilometry. Przy włączonym radio. Nie ma szczególnej różnicy, gdy trzeba co chwilę ruszać do przodu.
Ładujesz w domu?
Czasem pod domem, czasem w pracy, czasem na szybkich ładowarkach. W domu wychodzi mi około 200 koron (~88 zł) miesięcznie, na szybkich ładowarkach tracę w miesiąc może ze 100 koron (~44 zł). Prąd jest tani, 1 kWh kosztuje 1 koronę (=44 grosze), w dodatku w pracy albo w mieście zawsze się trafi okazja, by podładować samochód za darmo.
A jak jest z kosztami eksploatacji?
Temat rzeka 🙂 Przy Citroenie C8, którym jeździłem wcześniej, koszty paliwa i bramek w Oslo wychodziły mi na poziomie 4 000 koron (równowartość 1,77 tysiąca złotych) miesięcznie. Przy Soul EV to jest 400 koron miesięcznie.
Każdy przejazd przez bramki to dla spalinówki 60 koron (równowartość 26 zł), elektryki dziś przejeżdżają za darmo, a wkrótce mają pojawić się opłaty w wysokości 10 koron (równowartość 4,4 zł). Tańsze jest ubezpieczenie OC. Parkingi są bezpłatne, darmowe były też przeprawy promowe (płaciło się tylko za ludzi, nie za samochód).
Generalnie jestem do przodu sporo pieniędzy, nawet jeśli powoli zaczynają majstrować przy niektórych przywilejach. Zresztą: hybrydy ich nie mają.
Czyli Norwegowie kupują tylko samochody elektryczne?
Powiem tak: kupowanie diesla w Norwegii to wyrzucenie pieniędzy w błoto. Tak myślą ludzie. Był okres, gdy wydawało się, że będzie dużo samochodów na wodór, ale się nie przyjęły. W Oslo jest jedna stacja tankowania wodoru, a miała być cała sieć. Wszyscy poszli w samochody elektryczne.
Alternatywy do Soul EV + wady i zalety samochodu
Jakie alternatywy do Soul EV brałeś pod uwagę?
Zacznijmy od tego, że mam swoją firmę i potrzebowałem auta do pracy. Czasem wożę mnóstwo narzędzi, łącznie z piłami kątowymi, więc samochód zapakowany jest niemal po dach. Dlatego podczas wyboru przygotowałem sobie pudła kartonowe wielkości narzędzi, żeby móc sprawdzić, ile zapakuję do bagażnika.
Uważnie przyglądałem się B-klasie Mercedesa. Niestety, była najdroższa, a nie miała nawet szybkiego ładowania. Zasięg też nie był szczególnie rewelacyjny [realny to około 140 km -przyp. red. www.elektrowoz.pl]. e-Golfa odrzuciłem, bo oferował [wtedy] podobny zasięg do Soul EV, miał też zbliżoną pojemność bagażnika, ale jego cenę skalkulowano na wyższym poziomie.
Rozważałem Nissana e-NV200. Mój kolega go kupił, jest zadowolony z niskich kosztów eksploatacji, ale narzeka, że zasięg jest słaby. Leaf był brzydki i też nie powalał zasięgiem. BMW i3 byłby może i fajny jako luksusowe autko do jeżdżenia, jednak pod kątem firmy okazał się za mały.
Na pewno nie brałem pod uwagę Tesli: była i jest za droga. Z Soul EV jestem zadowolony. Elektryczna Kia spełniła moje potrzeby.
Jaka jest największa zaleta elektrycznej Kii?
Zdecydowanie: koszty. Przez te 2,5 roku nic się nie działo, z niczym nie było problemu. Samochód jest pakowny i sympatycznie się nim jeździ. Przed zakupem czytałem opinie, że to auto dla ludzi młodych – a ja kupiłem i mi się spodobało.
Największa wada?
Zasięg. Żona też mówi, że jest brzydka i jej się nie podoba. Cóż… mnie się podoba. 🙂
Dziś Soul EV, wkrótce Kia e-Niro
A co sądzisz o Hyundaiu Kona Electric?
Można go kupić już dziś przez internet, jednak kosztuje 100 tysięcy (~44 tysiące złotych) więcej niż w oficjalnej dystrybucji. Takich sprzedawców nazywa się tutaj spekulantami, jednak nic nie można im zrobić. Działają zgodnie z prawem.
W Norwegii czytają „kuna”, tak na marginesie…
A e-Niro?
Wpłaciłem zaliczkę. Na podstawie opisów i wyglądu oceniam, że dobrze zrobiłem rezerwując Kię, a nie Hyundaia [Kona Electric]. Tyle że mam taki numer, że w przyszłym roku nie mam szans na auto. Przyjadą do nas tylko 2 tysiące egzemplarzy.