Niewłaściwie skonfigurowany system dopłat do samochodów elektrycznych może prowadzić do zwichrowań. Przekonała się o tym Kanada, która wyliczyła że wydała ponad 100 milionów dolarów kanadyjskich (ponad 300 milionów złotych) na dopłaty do Tesli. Cały budżet programu wyniósł niemal 300 milionów dolarów.
Kanada myśli o dopłatach do aut używanych
Kanadyjskie ministerstwo transportu (Transport Canada) pracuje nad nowelizacją przepisów o dopłatach do aut elektrycznych. Celem jest takie zagospodarowanie budżetu, żeby wesprzeć osoby o niższych dochodach. Ma w tym pomóc pozwolenie na dotowanie zakupów samochodów z rynku wtórnego, a nie tylko aut kompletnie nowych.
Do prac nad nowelizacją przystąpiono, gdy wyszło na jaw, że 102 z 296 milionów dolarów kanadyjskich wydano na dopłaty do Tesli, nietanie auta segmentu premium. Pozostałych 14 producentów zdołało wywalczyć dla siebie niecałe 2/3 budżetu. Co czwartym dofinansowywanym pojazdem okazała się Tesla Model 3.
Oprócz możliwości wspierania zakupu aut używanych pod uwagę zostanie wzięte również dodatkowe kryterium przychodowe. Chodzi o to, by nie dofinansowywać osób, które stać na zakup elektryka nawet bez rządowego bonusu. Reakcje Kanadyjczyków są mieszane, część z nich uważa pomysł za rozsądny, inni twierdzą, że gdyby nie górny limit ceny, to Tesle mogłyby stanowić nie 1/3 lecz 2/3 aut z dopłatami [ze względu na dobry stosunek możliwości do ceny].
Nota od redakcji www.elektrowoz.pl: wyraźna dominacja Tesli może świadczyć o zamożności nabywców aut kalifornijskiego producenta, ale też o solidnej przewadze konkurencyjnej firmy Muska. Oferta samochodów elektrycznych jest w Kanadzie biedniejsza niż w Europie, klienci mieli do wyboru albo Tesle – o których wiedzieli, że mogą pełnić rolę podstawowego auta w rodzinie – albo też modele zmuszające do kompromisów. Pewnym wyjątkiem może być tutaj Kia Niro EV.
Zdjęcie otwierające: Tesla Model 3 (c) Drive Tesla / Twitter