Site icon SAMOCHODY ELEKTRYCZNE – www.elektrowoz.pl

Jechał 4 km/h, żeby dojechać do ładowarki. Spowodował gigantyczne korki. Najpierw Adam Kornacki, teraz ten…

Interesujące zbiegi okoliczności. Najpierw Adam Kornacki jadący Fordem Mustangiem Mach-E GT „musiał” ładować się trzy razy na trasie z Warszawy do Berlina (600 km), teraz pewien Szwed spowodował gigantyczne korki jadąc identycznym modelem 4 km/h, żeby tylko dotrzeć do ładowarki. Oba zdarzenia łączy zima i niska temperatura powietrza, bo doświadczenia obu kierowcom raczej odmówić nie można?

Spowodował korki, bo usiłował dojechać do ładowarki i ciekawy przypadek Adama Kornackiego

Jak informuje szwedzki CarUp, szwedzka policja zatrzymała pod Sztokholmem kierowcę Forda Mustanga Mach-E. Na drodze 222 jechał on 4 km/h, blokował ruch i powodował duże korki. Udało mu się jednak wybronić przed mandatem, bo, jak tłumaczył, oszczędzał energię podczas poszukiwań ładowarki. Został pouczony, że powinien się naładować zawczasu i że za takie zachowanie na drodze grozi mandat w wysokości 1 000 koron, równowartość około 380 złotych.

Policja i Ford Mustang Mach-E GT (c) CarUp

Kilka dni wcześniej dość podobna sytuacja miała miejsce w Polsce. Adam Kornacki, dziennikarz, który od sześciu lat jeździ prywatnie [po mieście] Nissanem Leafem, narzekał na Instagramie, że w drodze z Warszawy do Berlina musiał się ładować aż trzy razy, co wydłużyło jego podróż o dwie godziny. Mocno go to sfrustrowało:

Adam Kornacki wątpi w elektromobilność (c) Adam Kornacki / Instagram

Skoro jeździ on elektrykiem, wie, że zimą pojemność ogniw spada (to kwestia fizykochemiczna, proces jest odwracalny) – nie ma wtedy łatwiejszego sposobu na ich rozładowanie niż wciśnięcie pedału przyspieszenia do oporu. Wiele aut elektrycznych dba o podgrzewanie baterii, jednak komfort kierowcy i zasięg stawiają one ponad komfortem ogniw.

Nie podejrzewamy Adama Kornackiego, że okazał się on aż tak niedoświadczonym kierowcą elektryków po sześciu latach z Leafem czy że „coraz bardziej wątpił w sukces elektromobilności” dla klików. Stawiamy bardziej na zaskoczenie obu kierowców „zbyt szybkim” rozładowywaniem baterii, które wzięło się z faktu, że wcześniejsze roczniki Mustangów Mach-E nie podgrzewały ogniw zimą, co tymczasowo obniżało ich pojemność.

W nowszych rocznikach modelowych zarządzanie temperaturą baterii powinno działać lepiej. Tym niemniej warto pamiętać, że zasięgi aut elektrycznych zimą, na mrozie (temperatura w okolicy 0 stopni Celsjusza i niżej) spadają średnio o około 25 procent w stosunku do zasięgów w pozostałych porach roku (wiosna-lato-jesień-łagodna zima). Sporo zależy tutaj od marki, modelu, pojemności baterii, nawet rocznika modelowego samochodu – wartość 25 procent w Elektrowozie przyjmujemy jako średnią.

Nota od redakcji Elektrowozu: no, dobra, trochę podejrzewamy… 😉

Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy:
Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 3 głosów Średnia: 5]
Exit mobile version