Site icon SAMOCHODY ELEKTRYCZNE – www.elektrowoz.pl

Hyundai i Kia patentują wibracje w kabinie. Żeby elektryk był jak samochód spalinowy. Pyr pyr pyrrr…

Hyundai i Kia złożyły w Stanach Zjednoczonych wniosek patentowy opisujący mechanizm generowania wibracji, który miałby znaleźć zastosowanie w autach elektrycznych. Chodzi o to, żeby elektryki nie były delikatne, żeby trzęsły się jak samochody spalinowe. Niektórzy najwyraźniej nie przepadają za jazdą przypominającą szybowanie na latającym dywanie.

Jest sygnał ostrzegawczy dla przechodniów, będą wibracje dla kierowcy?

Jakoś tak dziwnie jest nasz świat skonstruowany, że do gangu silnika V8 w autach elektrycznych najbardziej tęsknią ci, którzy właściwie nie jeździli elektrykami, a i z V8 mieli sporadyczny lub żaden kontakt. „Wibracje” nie kojarzą się tak dobrze, nikt chyba do nich nie wzdycha, ale widocznie Hyundai i Kia wiedzą więcej o naszych preferencjach. Firmy piszą bowiem we wniosku patentowym, że w modelach „celujących w wysokie osiągi pożądane są nieprzyjemne doznania i odczucie wibracji”. Stąd potrzeba opatentowania mechanizmu, który przekazywałby drgania do wnętrza kabiny.

Tak jak w autach spalinowych, tak i we wniosku południowokoreańskich marek poziom wibracji zależałby od stopnia wciśnięcia pedału przyspieszenia. Mógłby on nawet, spekuluje Jalopnik, przekazywać informacje o różnych przełożeniach czy o pracy w trybie jałowym. Wszystko po to, by usatysfakcjonować „kierowców potrzebujących frajdy z jazdy” oraz żeby zwalczyć objawy ewentualnej „nudy” mającej swoje źródło w ciszy, która panuje w kabinie elektryka.

Można lekko pokpiwać z wniosku Hyundaia/Kii, warto jednak pamiętać, że ludzkie ciało odbiera sygnały ze świata na różne sposoby. Wibracje odczuwalne w autach spalinowych sprawdziły się jako mechanizm informujący o obrotach silnika, a przez to o szybkości pojazdu i wkraczaniu w strefę podwyższonego ryzyka. Podobną rolę pełni też dźwięk: im jest głośniejszy i wyższy, tym szybciej jedziemy – wiemy o tym nawet bez patrzenia na licznik. Wirtualne, generowane sztucznie drgania mogłyby więc stanowić informację zwrotną podobnego rodzaju, że jedziemy [za] mocno, [za] szybko, [za] ostro.

Zdjęcie otwierające: Kia EV6 (c) Kia

Nota od redakcji www.elektrowoz.pl: ten pomysł chyba najlepiej zilustrowało Nextmove, które przypomniało patent z 1899 roku, w którym opisywano głowę konia przytwierdzaną do automobila. Żeby ludziom łatwiej było się przestawić na napęd silnikowy: 

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 2 głosów Średnia: 5]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy:
Exit mobile version