Trudno nie nazwać tego inaczej niż „miotaniem się”. Honda zapowiada, że do 2030 roku osiągnie poziom sprzedaży wynoszący 2 miliony samochodów elektrycznych, choć dziś wcale nie pali się do ich wytwarzania. Dla porównania: w przedcovidowym roku 2019 producent wprowadził na rynek 5,3 miliona samochodów, oczywiście spalinowych.
Honda już wie, gdzie będzie w 2030 roku
Zaledwie parę lat temu Honda stała na stanowisku, że nikt nie chce elektryków. Mniej niż rok temu japoński producent zapowiadał dwa duże elektryki zbudowane na platformie Ultium, które zadebiutują w 2024 roku uzupełnione o nowy pojazd na należącej do Hondy e:Architecture (patrz choćby Honda e). Teraz? Słyszymy o kolejnych inicjatywach, a o innych robi się cicho. Producent zapowiada:
- małego elektryka z kategorii użytkowych powstałego na nowej platformie, który pojawi się w Japonii w 2024 roku,
- normalny samochód elektryczny zbudowany na nowej „dużej” platformie, który zadebiutuje w roku 2026,
- tani samochód elektryczny opracowany na platformie zaprojektowanej wraz z General Motors, która powinna pojawić się na rynku w 2027 roku.
Warto zwrócić uwagę, że w całej tej opowieści nie ma wzmianki o e:Architecture, rozwiązaniu mającym znaleźć zastosowanie jeszcze w co najmniej jednym modelu. Nie ma też jasności, w których fabrykach będą powstawały konkretne modele oraz czy chodzi o zakłady Hondy, czy może GM, choć japoński producent zakłada, że będzie wykorzystywać zarówno obecną generację platformy Ultium, jak też przyszłą generację baterii z tej rodziny.
Reasumując: choć Honda nie wie, gdzie będzie jutro i pojutrze, w 2030 roku Honda chce produkować 500 tysięcy elektryków w Japonii i po 750-800 tysięcy w Stanach Zjednoczonych i Chinach. Sumaryczna produkcja wyniesie zatem około 2 milion egzemplarzy w gamie składającej się z 30 modeli. Ale to za 8 lat, w roku 2030.
Dla porównania: w 2014 roku (8 lat temu) Honda wydała małą fortunę na akcje przywoławcze hybrydowej Hondy Fit, bo w 2012 roku przyjęto strategię szybkiego i lokalnego rozwoju samochodów, a oszczędzano na testowaniu prototypów. Co szybko się zemściło. Stawiano na rozwój silników benzynowych i hybryd plug-in, pracowano nad kolejną generacją starych hybryd, a ogniwa paliwowe (FCEV; od 2008) i samochody elektryczne (BEV; od 2017) traktowano jako zło konieczne w tych stanach USA, które wymagały niskiej emisji.

Zdjęcie otwierające: budowa Hondy Clarity Electric. Zwróć uwagę na to, gdzie wygospodarowano miejsce na baterię (czarne obudowy)