Choć Hiszpania jest jednym z krajów, który został najbardziej dotknięty epidemią wirusa, tamtejszy rząd składa się z poważnych ludzi, więc nie wykorzystuje zarazy jako wymówki do odsunięcia w czasie dopłat do samochodów elektrycznych. W maju lub w czerwcu zostanie ogłoszona odświeżona wersja programu dopłat o nazwie MOVES.
Dopłaty do samochodów elektrycznych. Gdzie indziej wszystko działa, u nas temat zamarzł
Nowy program dopłat do samochodów elektrycznych (MOVES) ma w tym roku dysponować budżetem 65 milionów euro, czyli o 20 milionów euro wyższym niż w roku 2019. To równowartość 295 milionów złotych. Maksymalna wysokość dopłaty ma wynieść 5,5 tysiąca euro (25 tysięcy złotych), co oznacza, że kasa będzie pusta po wsparciu co najmniej 11,8 tysiąca transakcji nabycia aut.
Jednak w przeciwieństwie do dotychczasowych regulacji nie będzie już konieczne zezłomowanie auta spalinowego w wieku co najmniej 10 lat. Jeśli ktoś nie zdecyduje się na zdanie starego samochodu, będzie mógł liczyć na dopłatę w wysokości do 4 tysięcy euro (równowartość 18,2 tysiąca złotych).
Ma też nieco wzrosnąć maksymalny pułap cenowy samochodów objętych dopłatami: z dotychczasowych 40 do 45 tysięcy euro (204 tys. złotych). Do dopłat nie będzie się kwalifikowała żadna Tesla, zmieści się w nim natomiast Kia e-Niro czy Hyundai Kona Electric – również warianty z mocniejszym silnikiem i większą baterią (150 kW/204 KM, 64 kWh), o ile tylko nabywca nie przesadzi z wyposażeniem.
Ostatnim ważnym ułatwieniem dla nabywców ma być możliwość przelania dopłaty przed zakupem, żeby osoba zainteresowana elektrykiem nie musiała wykładać pełnej wartości samochodu i z niepokojem oczekiwać na zwrotny przelew od władz.
Nowy mechanizm dopłat ma zostać ogłoszony pod koniec maja lub na początku czerwca 2020 roku.
> Dopłaty do aut elektrycznych. Ministerstwo Klimatu: Nic nie zrobiliśmy