General Motors zapowiedziało, że do 2035 roku planuje zakończyć produkcję emisyjnych samochodów osobowych. To oznaczałoby, że w sprzedaży zostałyby wyłącznie modele zeroemisyjne [lokalnie], czyli auta z napędem wodorowym i, przede wszystkim, elektrycznym. Dotyczy to również pickupów.
General Motors obiecuje, obiecuje, obiecuje…
General Motors od wielu lat obiecuje ekspansję w segmencie aut elektrycznych. Listkiem figowym producenta był najpierw Chevrolet Volt (już wycofany), a później Chevrolet Bolt, którym amerykański producent ukazywał swoją wyższość nad konkurencją, ponieważ nikt – oprócz Tesli – nie posiadał auta o zbliżonym zasięgu. Teraz firma zapowiada kolejną rewolucję.
Firma chciałaby do 2035 roku zrezygnować z wytwarzania aut emisyjnych, tj. spalinowych modeli osobowych. Do 2030 roku w Stanach Zjednoczonych chce korzystać wyłącznie z odnawialnej energii, do 2035 roku – w pozostałej części świata. Do 2040 roku miałaby stać się globalnie neutralna pod względem emisji dwutlenku węgla. General Motors zachęca, by „inni poszli w jego ślady”, co przypomina nam odrobinę komunikat Toyoty, która w 2019 roku zapowiedziała walkę o akceptację aut elektrycznych.
Aby zrealizować cel, GM do połowy dekady wprowadzi na rynek w sumie 30 (!) modeli aut elektrycznych. To gigantyczna liczba, ale trzeba pamiętać, że są to plany globalne, a więc uwzględniające Chiny. W Państwie Środka sam jeden Baojun – marka należąca do konsorcjum GM i chińskiego SAIC – ma trzy różne modele.
Poza Chinami kluczem może stać się nowa platforma General Motors z bateriami Ultium, by „zaoferować elektryka każdemu odbiorcy, [z możliwością wyboru] od crossoverów i SUV-ów do pickupów i sedanów”. A na razie producent skupi się na obniżaniu spalania, w tym na implementacji systemów Start/Stop, zmniejszaniu pojemności silników, redukcji masy i oporów wywoływanych przez zespół napędowy…
Zdjęcie otwierające: Chevrolet Bolt EUV, większy brat Chevroleta Bolta (c) GM