Ford poinformował, że Mustang Mach-E w wariancie „First Edition” już się wyprzedał – pula zamówień została wyczerpana po zaledwie 9 dniach od premiery. Jednocześnie portalowi Electrek udało się dowiedzieć, że większość aut z pierwszego rocznika trafi do Europy, żeby zbilansować emisję samochodów spalinowych.
Elektryczny Ford Mustang Mach-E z dużym sukcesem. I z odsieczą dla Europy
Nie jest pewne, jakiej wielkości była zamknięta już pula „First Edition” – intuicja podpowiada przedział między 1 a 5 tysiącami egzemplarzy. Wiadomo natomiast, że ze względu na ograniczoną dostępność do ogniw Li-ion, w pierwszym roku powstanie łącznie 50 tysięcy Mustangów Mach-E. Dla porównania: Tesla dostarczyła 51 tysięcy samochodów w 2015 roku.
Portal Electrek powołujący się na „źródła w Fordzie” utrzymuje, że aż 60 procent z wspomnianych 50 tysięcy elektrycznych Fordów Mustangów trafi do Europy (źródło). To by oznaczało, że na nasz kontynent przypłynie około 30 tysięcy samochodów, a w Stanach zostanie mniej więcej 20 tysięcy aut.
> Fundusz Niskoemisyjnego Transportu – dopłaty tutaj czy w NFOŚiGW? [ODPOWIADAMY]
Skąd taka decyzja? Otóż ma chodzić o ograniczenia dotyczące emisji wprowadzone na terenie Unii Europejskiej i krajów partnerskich. Ford oferuje na naszym kontynencie bardzo ograniczoną liczbę hybryd (Mondeo, Transit) oraz zapowiada Kugę Plug-in. Taka liczba aut może nie wystarczyć do mocnego obniżenia całkowitej emisji producenta.
A Ford ma co nadrabiać, w 2018 roku był na poziomie 123,7 grama dwutlenku węgla na kilometr – w 2020 jest zobowiązany do zejścia do 95 g/km (źródło):
Taka emisja odpowiada spalaniu około 4,1 l/100 km benzyny lub 3,6 l/100 km oleju napędowego. Żeby wszystkie samochody osiągnęły takie średnie spalanie, muszą być solidnie bilansowane przez samochody elektryczne.
Dostawy Forda Mustanga Mach-E ruszą pod koniec 2020 roku.