Nie dalej jak wczoraj pisaliśmy o naszym zasmuconym Czytelniku, który kupił Kugę Plug-in (hybrydę ładowaną z gniazdka) i od sierpnia jeździ na benzynie, żeby samochód przypadkiem się nie spalił. Okazuje się, że Ford dopiero teraz poznał przyczynę problemu – będzie musiał wymienić baterie w 33 tysiącach samochodów.
Ford Kuga Plug-in: ładne auto z dużym problemem
Początkowo mówiło się, że kwestia dotyczy tylko wewnętrznej ładowarki i, oczywiście, żeby nie podłączać auta do ładowania, bo grozi to zapłonem. Teraz wiadomo już, że problem jest poważniejszy i bierze się z zanieczyszczeń w ogniwach Li-ion. Ich dostawcą jest Samsung SDI, wytwarza je fabryka w Budapeszcie (Węgry).
Ryzyko przegrzania i zapłonu pojawia się w aż 33 tysiącach egzemplarzy Kugi Plug-in wyprodukowanych w Walencji (Hiszpania) między 1 lipca 2019 a 25 czerwca 2020 roku (źródło). W Polsce ma dotyczyć 212 sztuk auta.
Niemiecki Handelsblatt dowiedział się, że akumulatory samochodów będą musiały zostać wymienione w całości, co ma kosztować amerykańską firmę co najmniej 400 milionów dolarów (równowartość 1,6 miliarda złotych). To nie koniec złych wieści: zbyt niskie moce przerobowe węgierskiej fabryki Samsunga SDI sprawiają, że wymiana baterii ma się przeciągnąć do marca 2021 roku. Najszybciej zostaną obsłużeni pierwsi nabywcy, jednak Ford nie podaje żadnych dat (źródło).
Z tego powodu auto nie jest chwilowo oferowane w Europie i nie będzie produkowane co najmniej do pierwszego kwartału 2021 roku. Po prostu dla wszystkich nie wystarczy ogniw Li-ion.
Nota od redakcji www.elektrowoz.pl: cała ta sytuacja pokazuje, że gdy kupujemy auto z zupełnie nowym rodzajem napędu, nawet tradycyjnych producentów należy traktować jak startupy w branży.
Zdjęcie otwierające: Ford Kuga PHEV z dodaną emotikonką smutnej twarzy. Zdjęcie samochodu (c) Ford
