Eric Lundgren, prezes firmy IT Asset Partners, przerobił BMW serii 5 na samochód elektryczny. Twierdzi, że jego dwudziestoletnie BMW 528i potrafi zrobić obecnie ponad 1 200 kilometrów na jednym ładowaniu dzięki akumulatorom o pojemności 162 kWh skonstruowanym z ogniw wyjętych ze starych aut i laptopów.
Elektryczne BMW: „To złom i jestem z tego dumny”
Spis treści
Eric Lundgren uratował stare BMW 528i przed złomem (zdjęcie na górze). Wyrzucił z niego praktycznie całe wnętrze oprócz fotela kierowcy, pasażera i kierownicy, oczywiście pozbył się też silnika spalinowego (zdjęcie obok). Wzmocnił natomiast ramę i zainstalował na niej akumulatory własnej konstrukcji zbudowane ze starych baterii z aut i laptopów.
Wszystkie kupione przez Lundgrena baterie były sprzedawane jako martwe, ale po rozebraniu okazywało się, że 80 procent ogniw miało wystarczającą sprawność.
BMW 528i: elektryk w 40 dni i 52 tysiące złotych
Przerobienie starego BMW na auto elektryczne trwało 40 dni i kosztowało niecałe 14 tysięcy dolarów, czyli równowartość 51,5 tysiąca złotych. Jak mówi Lundgren, najtrudniejszym etapem było połączenie wszystkich baterii (ogniw) w duży akumulator.
> Stare baterie z laptopów do domu i… auta elektrycznego?
Przy pierwszym autostradowym teście zasięgu po 547 kilometrach… spalił się bezpiecznik. Akumulator nadal miał 32 procent energii. Lundgren zdobył rekord Guinessa, ale ani mu było w głowie kończyć eksperymenty.
W drugim teście jechał równolegle z Teslą Model S 100D. Tesla przejechała 507 kilometrów, BMW zakończyło podróż po 615 kilometrach. To jednak mu nie wystarczyło. Postanowił pobić kolejny rekord i twierdzi, że mu się udało: przejechał ponad 747 mil, czyli ponad 1202 kilometry. Ten wynik jednak nie został przez nikogo zweryfikowany.
Z obliczeń wyszło mu, że jego BMW ma baterie o pojemności 162 kilowatogodzin (!). Dla porównania: wspomniany Model S 100D ma baterie o pojemności 100 kWh, a nowy Nissan Leaf (2018) – 40 kWh.
Oto wideo z bicia (własnego) rekordu zasięgu na jednym ładowaniu:
