ElectroMobility Polska, firma odpowiedzialna za Polski Samochód Elektryczny „Izera”, zaprosiła do biura Pininfariny w Turynie (Włochy) pięciu polskich dziennikarzy. Włoskie jedzenie jest doskonałe, warto dla niego przejechać pół świata, ale chyba nawet ci ludzie poczuli, że dali się wciągnąć w dziwną rozgrywkę. Tym niemniej z ich opowieści możemy wyciągnąć kilka ważnych wniosków. Najważniejsze są takie: ElectroMobility Poland nie ma ani gotowego projektu pierwszego samochodu (a mają być trzy!), ani zapewnionego finansowania (czytaj: pieniędzy) na rozruch fabryki.
ElectroMobility Poland zaprasza do Pininfariny
Spis treści
Błażej Buliński z Autokultu (Wirtualna Polska) zaczyna swój artykuł od tytułu „Wiem, ale nie powiem”. To cytat z filmu Kiler, jednak przede wszystkim jest to cytat z dzieci w przedszkolach, które za żadne skarby nie chcą się przyznać kolegom, że czegoś nie wiedzą, bo uznają niewiedzę za słabość. Pracownik Autokultu / WP nie jest przedszkolakiem, pisze te słowa z ironią, bo uświadamia sobie, w jakiej sytuacji go postawiono: ma napisać o czymś, o czym wprost zakazano mu pisać.
Przy prezentacjach dla dziennikarzy umowa o nieujawnianiu informacji, embargo obowiązujące tydzień, miesiąc czy nawet kilka miesięcy – zdarza się. Tutaj czas trwania zakazu jest nieokreślony, nie zdradzono nam go. Ale on i jego kolega z Auto Świata przemycili kilka naprawdę ważnych informacji.
Izera będzie wyglądać inaczej
Krzysztof Grabek, Auto Świat (źródło):
Polski samochód elektryczny będzie wyglądać inaczej niż prototypy, które do tej pory pokazywano szerszej publiczności.
Nowa wersja Polskiego Samochodu Elektrycznego nie będzie liftingiem poprzednich wariantów, nawet jeśli zaledwie kilka miesięcy temu przedstawiciel ElectroMobility Poland utrzymywał coś zgoła odmiennego. Być może dlatego, że były to projekty innego biura. Elektrowóz zwracał na to uwagę od dnia podpisania umowy z Geely: stare projekty podlegają kasacji. Tę ilustrację zrobiliśmy w listopadzie 2022 roku:
Izera nie jest jeszcze gotowa
Błażej Buliński, WP / Autokult:
(…) widziałem Izerę tuż przed „zamrożeniem” ostatecznego designu [podkreślenie redakcji Elektrowozu]
W tytule i treści artykułu pojawia się informacja, że Polski Samochód Elektryczny wkroczył właśnie w piąty z sześciu etapów projektowania, który polega na zamrożeniu projektu. Innymi słowy: dziś, w listopadzie 2023 roku, Izera nie ma nawet finalnego wyglądu. Ktoś, kto szefował kiedyś zespołowi albo po prostu nadzorował jakieś prace, wie, że jeśli coś jest prawie gotowe, to tego po prostu NIE MA. Nie ma finalnego produktu.
W swoim życiu redaktora miałem trochę takich przypadków, że artykuł, który był „prawie gotowy”, nigdy do mnie nie docierał. Bo padały dyski (masowo!), pliki docierały uszkodzone i autor milkł jak grób, komuś chomik przegryzł kable, ktoś inny musiał nagle jeździć po mieście, bo żona chciała sobie zrobić okłady z liści kapusty. Dość popularne były też niespodziewane zgony dziadków (biedni dziadkowie) czy choroby rodziców (biedni rodzice).
Te przykłady pochodzą z branży wydawniczej, w branży projektowej jest zapewne nieco inaczej. Tym niemniej: projektu PSE „Izera” gotowego do produkcji nie ma, chociaż ma COŚ, co było schowane pod płachtą. Tadeusz Jelec, główny projektant ElectroMobility Poland, mówi, że chodzi „tylko o umiejscowienie na nadwoziu elementów ozdobnych”, ale po zastanowieniu dochodzę do wniosku, że nie rozumiem, co ma na myśli. Odpowiednio zaprojektowane klosze reflektorów, spojler czy przetłoczenia na drzwiach też są przecież „tylko elementami ozdobnymi”.
Ciekawostka: pewien element ozdobny, nadgryzione jabłko na tylnej klapie laptopów Apple, który dziś jest absolutnym znakiem rozpoznawczym Macbooków i iPhonów, był ustawiony do góry nogami przez cztery lata. Od Powerbooka G3 (1997), do iBooka G3 „Snow” (2001). To tak w kwestii „TYLKO elementów ozdobnych” i tego, ile niekiedy potrzeba czasu, żeby właściwie je ustawić.
Dodajmy do tego, że:
Prezentowany model nie ma jeszcze wykonanego wnętrza [choć jest jego projekt – przyp. red. Elektrowozu].
Symulacja wnętrza PSE „Izera” możliwa jest do obejrzenia za pomocą gogli do wirtualnej rzeczywistości (c) ElectroMobility Poland / e-Autokult
Kiedy Izera będzie gotowa?
Kiedy zatem samochód będzie gotowy? Zacytujmy e-Autokult:
Marco Giumentaro przyznaje, że optymalny czas procesu powstania designu auta, od najwcześniej fazy aż do uruchomienia produkcji, to ok. 4,5 roku. Obecnie jednak zwykle zostaje on skrócony do ok. 3 lat. A w przypadku Izery? „Idziemy na rekord”
Współpracę ElectroMobility Poland i Pininfariny ogłoszono w marcu 2023 roku, jednak słyszymy, że rozpoczęła się wcześniej. Załóżmy, że jest to koniec 2022 roku. Czyli „rekord” to okolice połowy lub końca 2025 roku. Wtedy może zostać uruchomiona produkcja. Z obserwacji sposobu funkcjonowania Giga Berlin Tesli czy innych producentów wiemy, że od „uruchomienia produkcji” do faktycznego finalnego produktu mija kolejne kilka miesięcy, gdy wszystkie działy dogrywają współpracę.
Potwierdza to Błażej Buliński z WP / Autokult:
Pierwszy model Izery powinniśmy zobaczyć w produkcyjnej wersji na drogach dopiero w połowie 2026 r.
Nie ma pieniędzy na produkcję i nikt nie wie, czy będą
Samochód zobaczymy, o ile ElectroMobility Poland zdoła pozyskać kilka miliardów złotych na rozruch fabryki. Bo pieniędzy nie ma, bo, jak pisze e-Autokult, wszystko „zależy od dalszego finansowania”. Wszystko, poczynając od fabryki samochodów, a kończąc na tych trzech modelach, które mają trafić na drogi. Reasumując: ElectroMobility Poland wydało parędziesiąt tysięcy złotych, żeby zabrać kilku dziennikarzy do Włoch i powiedzieć im, że NIE MA ani gotowego do produkcji samochodu, ani NIE MA pieniędzy na jego produkcję.
Dobrze zrozumieliśmy? Naprawdę chodziło o to, żeby to tak głośno wybrzmiało?
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: