Funkcjonariusze Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej w Dorohusku zatrzymali kierowcę Tesli Model S, który zmierzał na Ukrainę. Okazało się, że srebrne auto zostało ukradzione w Norwegii i niewiele brakowało, żeby całkowicie zniknęło z radarów wszelkich służb. Samochód to Tesla Model S 75, czyli wersja, która nie jest już produkowana.
W Norwegii kradzież, do tej części Europy jako całość lub na części
Samochód został zatrzymany na przejściu granicznym Polska-Ukraina w Dorohusku, kierował nim 33-letni Ukrainiec – zatrzymano go do dalszych wyjaśnień. Jest to Tesla Model S 75, czyli auto z napędem na tył i baterią o pojemności około 75 kWh (użyteczna: ~72,6 kWh), które przejeżdża do 401 kilometrów na jednym ładowaniu.
Nie jest to więc ani model najszybszy, ani najlepszy w ofercie – ale dla wielu osób może być on zupełnie wystarczający. Jego wartość na rynku wtórnym wynosi około 250-300 tysięcy złotych, jest więc zbliżona do ceny nowej Tesli Model 3 Long Range z baterią o podobnej pojemności.
Tesla Model S 75 produkowana była w latach 2016-2018 (przedział przybliżony), a w wersji z dwoma silnikami oznaczonej jako 75D – do początku roku 2019:
> Tesla rezygnuje z baterii 75 kWh w Modelu S i X
Auto jechało na Ukrainę i prawdopodobnie zostałoby tam lub pojechało dalej na wschód. Jednak, jak informuje policja, takie kradzieże służą również zasileniu rynku wtórnego częściami, które w serwisie Tesli są bardzo drogie albo niedostępne dla osób trzecich. Warto o tym pamiętać przy naprawianiu auta w nieautoryzowanych warsztatach. Dotyczy to zresztą większości marek, a plagą stało się przy najpopularniejszych samochodach.
Zdjęcia: (c) Straż Graniczna