Ciekawe badanie amerykańskiego Instytutu ds. Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (IIHS). Wynika z niego, że systemy jazdy półautonomicznej początkowo mogą rozpraszać, ale docelowo sprawiają, że kierowcy baczniej przyglądają się otoczeniu i widzą więcej niż osoby jadące tradycyjnie.
Systemy jazdy półautonomicznej mogą zwiększać bezpieczeństwo. Ale też stres
Eksperyment IIHS miał na celu sprawdzenie tego, co „wydaje się oczywiste”: czy kierowcy, których samochody jadą same, będą bardziej, czy mniej skupieni na drodze. W tytule użyliśmy słowa „Autopilot” jako pewnej ikony, ponieważ w badaniu uczestniczył Mercedes klasy C z systemem MobilEye.
Badanych podzielono na trzy grupy:
- kierowców, którzy mieli doświadczenia z systemami jazdy półautonomicznej i którzy zasiedli za kierownicą auta z systemem jazdy półautonomicznej (nazwijmy ich „doświadczonymi”),
- kierowców, którzy nie mieli doświadczeń z systemami jazdy półautonomicznej, a musieli z nich korzystać podczas jazdy (nazwijmy ich „niedoświadczonymi”),
- kierowców, którzy nie mieli doświadczeń z systemami jazdy półautonomicznej i z nich nie korzystali (grupa kontrolna).
Aby zbadać ich poziom uwagi na drodze, przy każdej jeździe byli wyprzedzani przez samochód z zamocowanym na bagażniku wielkim misiem. Miś miał pozostać w polu widzenia kierowcy przez 30 sekund. Zliczano, ile razy udało im się go dostrzec oraz czy zapamiętali inne charakterystyczne punkty przy drodze. Monitorowano również ich gałki oczne:
Okazało się, że najgorzej wypadli kierowcy „niedoświadczeni” (biały słupek), którzy mieli jechać z aktywnym systemem jazdy półautonomicznej. Część w ogóle nie zauważyła misia na drodze, część go dostrzegła, ale nie wiedziała, ile razy się pojawił.
Średni wynik uzyskali kierowcy, których nie zmuszano do korzystania z systemu jazdy półautonomicznej (szary słupek). Była wśród nich grupa, która w ogóle nie widziała misia, ale większość go dostrzegła – choć tylko 1 z 10 osób podała poprawną liczbę wystąpień misia na drodze.
Najlepszy wynik był udziałem kierowców „doświadczonych” (czarny słupek). Olbrzymia większość dostrzegła misia, niemal połowa podała też, ile razy im go zaprezentowano:
U tych z najlepszymi wynikami („All correct”) zanotowano najwyższy odsetek czasu poświęcony na obserwację otoczenia jezdni (6,2 procent) i najniższy poświęcony na patrzenie się bezpośrednio przed samochód (71,2 procent). Najczęściej zerkali oni też na liczniki i w lusterko. Z kolei ci z najgorszymi wynikami („None correct”) byli skupieni na drodze bezpośrednio przed samochodem, a zaniedbywali inne regiony.
Jaki z tego wniosek? Wygląda na to, że ci, którzy nie mieli doświadczeń z systemami jazdy półautonomicznej, byli zestresowani funkcjonowaniem elektroniki, dlatego starali się usilnie kontrolować jej działanie. Kiedy jednak nauczyli się z nią żyć, stawali się uważniejsi na drodze, bo ufali, że samochód poradzi sobie z podstawowymi zadaniami.
Reasumując: u żadnej z grup kierowców nie zauważono rozleniwienia, natomiast wysoki poziom skupienia „niedoświadczonych” sprawiał, że przestawali oni obserwować fragmenty drogi.
Z badaniem można się zapoznać TUTAJ.