Według informacji uzyskanych przez CNBC, Tesla rozwija się w kierunku samodzielnej produkcji ogniw Li-ion. W tej chwili głównym dostawcą ogniw jest Panasonic, ale Musk nie jest zadowolony z wydajności japońskiego producenta. Jak ujawnił niedawno, to niewystarczająca liczba ogniw już od roku ogranicza tempo produkcji Tesli Model 3.
Tesla będzie miała własne ogniwa?
Aktualnie współpraca Tesli i Panasonica wygląda następująco: japoński producent ma swoją przestrzeń na terenie Gigafactory 1 w Nevadzie (Stany Zjednoczone). Wytwarza tam ogniwa 2170 (21700) na potrzeby przede wszystkim Modelu 3. Oprócz tego Panasonic wykorzystuje swoje azjatyckie fabryki do produkcji ogniw 18650 stosowanych w Tesli Model S i X.
Ta współpraca zaczyna Tesli nieco ciążyć. Kilka miesięcy temu Elon Musk po raz pierwszy w historii publicznie wyraził niezadowolenie z tempa produkcji – stwierdził, że Panasonic opóźnia wytwarzanie Modelu 3 od lipca 2018 roku – a sama Tesla zdecydowała się na zakup Maxwella:
Teraz CNBC dowiedziało się, że firma Elona Muska utworzyła tajemnicze „laboratorium w zakładach skunksa” (ang. skunkworks lab), w którym prowadzi prace badawcze nad ogniwami litowo-jonowymi. Powstało ono na terenach w Kato Road, kilka minut od głównej fabryki w Fremont (Kalifornia, Stany Zjednoczone; źródło).
Inżynierowie z Tesli mają pracować nad projektem nowych ogniw litowo-jonowych, urządzeń do ich wytwarzania i procesami, które pozwolą kalifornijskiej firmie produkcję na masową skalę.
W ostatnich miesiącach Panasonic zawiązał strategiczne porozumienie z Toyotą oraz ogłosił, że wstrzymuje inwestycje w fabryce Tesli. Jednak obie firmy raczej z siebie nie zrezygnują, przynajmniej jeszcze nie teraz. Od prac badawczych do produkcji ogniw na wielką skalę jest długa droga. Dlatego samochody, które zjadą z taśm montażowych chińskiej Gigafactory 3 będą miały ogniwa firmy Panasonic oraz, prawdopodobnie, LG Chem.
Warto zobaczyć – z kamerą w Gigafactory 1 Tesli: