Podczas obserwacji aplikacji Scan My Tesla odczytującej stan baterii i parametry silników w Tesli, Bjorn Nyland zauważył ciekawą zmianę: niektóre zmienne przyjęły bezsensowne wartości. Jego zdaniem może to oznaczać przygotowanie do pakietów akumulatorów mieszczących więcej niż 102,4 kWh energii.

Nowe maksimum, które daje się zakodować = 204,8 kWh

Należy pamiętać, że cała przedstawiona poniżej opowieść to spekulacje – choć bazujące na pewnym fakcie.

Nyland dostrzegł mianowicie, że jego aplikacja zaczyna podawać kompletnie oderwane od rzeczywistości wartości dotyczące ilości energii zgromadzonej w baterii. Jedynym sensownym (i pasującym) wyjaśnieniem problemu okazało się to, że zmienne urosły o 1 bit, z 10 do 11 bitów. Na przykład 54 kWh energii wcześniej wyglądało tak:

10 0001 1100

A teraz wygląda tak:

010 0001 1100

Nie zmieniło się nic oprócz dodatkowego zera na początku. Jednak aplikacja, która czyta zmienne od lewej i zakłada, że nadal ma do czynienia z 10 bitami, uzna, że liczba to 27. W aplikacji Nylanda musi być to nieco bardziej skomplikowane, bo wartości nie pasują do naszych wyliczeń.

> Norweska partia konserwatywna chce ponownego opodatkowania samochodów elektrycznych

Dodatkowy bit w oprogramowaniu oznacza, że Tesla może dziś zakodować maksymalnie nie 102,4 kWh (210), lecz 204,8 kWh (211). Dodajmy, że Tesle Model S i X Long Range [Plus] dysponują baterią o pojemności całkowitej wynoszącej właśnie około 102-103 kWh, czyli wyczerpują limit zmiennej 10-bitowej (11 1111 1111).

Oczywiście NIE oznacza to, że Tesla wprowadzi wkrótce baterię o pojemności 205 kWh. Należy się raczej spodziewać wariantu o pojemności około 105, maksymalnie 120 kWh, prawdopodobnie w Modelach S i X. Zapowiedź większych pojemności zauważył też w firmware producenta haker Green – ale nie był w stanie znaleźć konkretnych wartości:

> Haker: Nadchodzi aktualizacja Tesli, dwa nowe typy baterii w Modelu S i X, nowy port ładowania, nowa wersja zawieszenia

Po obejrzeniu filmu warto zapoznać się również z treścią pierwszego komentarza, w którym twórca aplikacji Scan My Tesla tłumaczy, dlaczego firma Elona Muska stosowała 10-bitowe zmienne. W skrócie: chodzi o jak najmniejsze obciążenie szyny CAN, za pomocą której komunikują się podzespoły samochodu.

Cały film:

Zdjęcie otwierające: Tesla Model S „Plaid”, czyli wersja 3-silnikowa, testowana w 2019 roku na torze Nuerburgring

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 2 głosów Średnia: 4]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: