Chińskie firmy coraz częściej mówią o uruchamianiu fabryk samochodów elektrycznych poza swoim krajem, żeby uniknąć konieczności płacenia taryf importowych obowiązujących w danym regionie. Rząd Państwa Środka apeluje o opamiętanie, zachęca, by przedsiębiorstwa stosowały zestawy do montażu, żeby najważniejsze podzespoły pojazdów powstawały w Chinach i były transportowane do docelowego zakładu w częściach do złożenia, dowiedział się Bloomberg. Jest to tak zwany system SKD, w Polsce ma w ten sposób powstawać Leapmotor T03.
Chiny nie chcą dzielić się swoim know-how
Chiny wyraźnie obawiają się, że niektóre nacje „pożyczą” sobie ich technologie, bez respektowania praw autorskich czy patentowych. Chińskie Ministerstwo Handlu już w lipcu zorganizowało spotkanie z przedstawicielami kilkunastu przedsiębiorstw, by podzielić się z nimi wiedzą na temat wybranych regionów świata. Koncerny motoryzacyjne zniechęcano do Indii, sugerowano też, żeby współpraca z Turcją odbywała się w ścisłej kooperacji z przedstawicielami Ministerstwa Przemysłu i Technologii Informatycznych (źródło).
Co ciekawe: Turcja niedawno wprowadziła cła na chińskie samochody elektryczne, niedługo później chiński BYD zapowiedział, że rozważa państwo jako miejsce uruchomienia swojej drugiej fabryki w regionie (po Węgrzech). Przedstawiciele chińskiego ministerstwa zwracali przedsiębiorcom na to uwagę: kraje, które zapraszają koncerny motoryzacyjne do inwestowania na swojej ziemi są jednocześnie tymi, które optują lub wprowadzają cła na ich produkty.
Producenci samochodów z Państwa Środka są dziś między młotem a kowadłem. Unia Europejska i Ameryka Północna – dwa z trzech największych rynków motoryzacyjnych na świecie – wprowadzają wysokie, niekiedy zaporowe taryfy importowe. W Chinach (największy rynek na świecie) z kolei toczy się wojna cenowa i walka o klienta, bo rząd dosypuje do przemysłu pieniędzy i domaga się funkcjonowania na najwyższych obrotach. Wspomniany BYD, po latach uśpienia i nieudanych inicjatyw w różnych częściach świata, nagle zaczął pojawiać się praktycznie wszędzie oprócz Ameryki Północnej.
System SKD może być tymczasowym rozwiązaniem na ukrycie know-how, ale nie będzie działał zbyt długo. Wiele państw może przymknąć oko na import gotowych zestawów montażowych na czas rozruchu fabryki (1-2 lata), jednak później będzie domagać się respektowania prawa, w którym wprost zapisano, że dany produkt musi powstawać w co najmniej 30-40-50 procent lokalnie.