Jeśli ktoś się kiedyś zastanawiał, dlaczego w polskim CEPiK-u utrzymywane są samochody, które od lat nie jeżdżą, właśnie zyskał odpowiedź. 10 czerwca 2024 roku te auta, które od 10 lat nie były rejestrowane ani badane pod kątem technicznym, zostały przesunięte do osobnej przegródki, stały się nieaktywne. W ten sposób rządzący mogą pochwalić się reformami, które znacząco odmłodziły tabor jeżdżący po polskich drogach. Bez kiwnięcia palcem.
Wielkie czyszczenie rejestru CEPiK
Automatyczne czyszczenie dotknęło samochody zarejestrowane przed 14 marca 2005 roku oraz takie, które przez ostatnie 10 lat nie były ubezpieczane ani nie pojawiały się na okresowych badaniach technicznych. Z europejskiego lidera z 703 pojazdami na 1 000 mieszkańców Polska momentalnie zjechała w okolice europejskiej średniej, z 517 samochodami na 1 000 mieszkańców, oszacował Instytut Badania Rynku Motoryzacyjnego „Samar”. Oznacza to poniżej 20 milionów aut osobowych w całej Polsce.
„Odgruzowanie” taboru spowoduje jego solidne odmłodzenie mierzone średnią czy medianą wieku pojazdów, choć tutaj dokładnych danych jeszcze nie ma. Czyszczenie wpłynie też na skokowy wzrost udziału aut elektrycznych w taborze. Wartości nie będą astronomiczne, możemy się jednak spodziewać, że elektryki zaczną stanowić około 3,5 promila wszystkich aut jeżdżących po polskich drogach z szansą na osiągnięcie poziomu 1 procenta do końca 2025 roku.
Auta, które zostaną automatycznie usunięte z grona aktywnych, ale nadal jeżdżą, będą mogły być ponownie zarejestrowane. Ich właściciele muszą się jednak spodziewać kary za brak ważnego ubezpieczenia OC w wysokości 8 480 złotych oraz wymogu przeprowadzenia badania technicznego. Na oczyszczenie systemu od lat nalegali m.in. dealerzy, którzy powołując się na wewnętrzne statystyki sprzedaży twierdzili, że zamożność Polaków (szczególnie: firm) rosła, co miało swoje odbicie w statystykach sprzedaży aut nowych lub po jednym leasingu (egzemplarze 2-4-letnie).
