Kia EV5 ma być istotnie tańsza niż wynikałoby to z zaszeregowania modelowego, dowiedział się The Korean Car Blog. Chiński oddział producenta planuje rzekomo sprzedawanie samochodu za równowartość od 90 600 do 130 200 złotych. Podkreślmy, że z wstępnych deklaracji wynika, że mówimy o aucie o długości zbliżonej do VW ID.4, z pogranicza segmentów C- i D-SUV. Gdy model trafi do Europy, będzie kosztował co najmniej 80 procent więcej. Realnie zapewne ponad 100 procent więcej, żeby nie zaszkodził Kii Niro EV.
Kia EV5 z zaskoczeniem
Chińska cena Kii EV5 z naszego punktu widzenia prezentuje się niezwykle atrakcyjnie, warto wszak przypomnieć, że niecałe dwa miesiące temu Volkswagen ogłosił w Państwie Środka promocję na VW ID.3. Rosnąca presja ze strony lokalnej i amerykańskiej konkurencji sprawiła, że elektryczny kompakt producenta był dostępny od 125 900 yuanów, równowartości 71 300 złotych. VW ID.4 Crozz kosztuje obecnie od 217 900 yuanów, czyli zaczyna się w okolicy, w której kończyłby się cennik Kii EV5 (źródło).
Nowy model Kii będzie produkowany w fabryce Dongfeng Yueda Kia w ramach joint-venture z Dongfengiem. Dane techniczne auta mają zostać ujawnione w październiku, obecnie pewna jest tylko informacja o wykorzystaniu platformy E-GMP. Zamówienia dla Chin będą rzekomo przyjmowane od 17 listopada 2023. Plany dotyczące sprzedaży w pozostałej części świata nie są znane, na europejskiej stronie marki w ogóle nie wspomina się o modelu (źródło).

Wnętrze Kii EV5. Zwróć uwagę na ekran z kontrolkami klimatyzacji między dwoma zewnętrznymi ekranami – po raz pierwszy pojawił się on w Kii EV9 (c) Kia
Sytuacja jest o tyle skomplikowana, że Kia EV5 wygląda na samochód lokujący się mniej więcej w połowie drogi między Niro EV i EV6. Ale Niro EV nie jest dostępna w Chinach, ma wejść do sprzedaży dopiero w listopadzie bieżącego roku – byłoby dziwacznie, gdyby auto mniejsze kosztowało więcej. W Europie z kolei mamy jeden model, który od dawna nie przeszedł poważniejszego faceliftingu, jest nim Kia e-Soul. Brak faceliftingów zwykle wiązał się z wyrzuceniem samochodu z oferty.
Czyżby zatem w Hyundai Motor Group uznano, że warto posprzątać gamę i skupić się najpierw na autach większych z wyższymi marżami?