Chińska firma CATL zajmuje się rozwojem ogniw prostopadłościennych. Przedstawiciele CATL twierdzą, że gdyby producenci samochodów zdecydowali się na ich produkty, mogliby powiększyć pojemność baterii o 50-75 procent bez ingerencji w rozmiar baterii. A większa bateria to większy zasięg!
Ogniwa prostopadłościenne vs inne
W samochodach elektrycznych stosuje się kilka rodzajów ogniw budujących baterie. Tesla stosuje ogniwa cylindryczne rozwijane we współpracy z Panasonikiem. Oprócz tego Panasonic oraz inne firmy japońskie i koreańskie specjalizują się w wytwarzaniu ogniw w torebkach, które pojawiły się na przykład w Oplu Ampera E i Nissanie Leafie. Chiński CATL z kolei rozwija przede wszystkim ogniwa prostopadłościenne (ang. prismatic – patrz zdjęcie na górze).
> Dlaczego Tesla wybiera paluszki, skoro inni producenci wolą bardziej płaskie ogniwa?
CATL twierdzi, że w ciągu ostatnich dwóch lat udało mu się znacząco powiększyć pojemność swoich ogniw przy zachowaniu dotychczasowych rozmiarów. Dzięki nim VW e-Golf – wykorzystujący obecnie ogniwa Samsung SDI o łącznej pojemności 35,8 kilowatogodziny (kWh) – mógłby mieć baterię o pojemności aż 53,72 kWh i 302 kilometry zasięgu!
Jeszcze ciekawiej wygląda sprawa BMW i3: w aucie zmieściłyby się ogniwa CATL – ich debiut zapowiedziano na ten kwartał – o łącznej pojemności 56,83 kWh, co pozwoliłoby na przejechanie 307 kilometrów na jednym ładowaniu. I to bez jakiejkolwiek ingerencji z przestrzeń na baterię! Dla porównania: Samsung SDI nie będzie miał podobnego produktu co najmniej do 2019 roku.
Na ilustracji: ogniwa prostopadłościenne CATL (c) CATL