Kilka dni temu informowaliśmy o elektrycznych koparkach i ładowarkach Volvo CE i narzekaliśmy, że Caterpillar nie spieszy się z kontrofensywą. Trafiliśmy jak kulą w płot! Producent zaprezentował właśnie koparkę gąsienicową Caterpillar 323F Z-Line, która zasilana jest wyłącznie z baterii. I to jakiej!
Duża koparka z gigantycznymi akumulatorami
Bateria koparki Caterpillara waży 3,4 tony i mieści 300 kWh energii. To 7,5 raza tyle, ile ulokujemy w akumulatorach Nissana Leafa II generacji – i prawdopodobnie podobna ilość, co w ciągniku siodłowym Tesla Semi w najtańszej wersji.
> Silniki Tesla Semi z bliska [WIDEO, foto] – te same, co w Tesla Model 3
W porównaniu do koparek z silnikami Diesla, elektryczne Caterpillary są ciche. Z odległości 50 metrów nie słychać, jak się poruszają; bliżej daje o sobie znać hydraulika, która odpowiada za przemieszczanie ramienia z łyżką. Okazuje się jednak, że skonstruowanie elektrycznej koparki wcale nie jest takie proste. Samo wyjęcie silnika spalinowego i zastąpienie go baterią okazało się niemożliwe. Konieczne było wykorzystanie akumulatorów odpornych na wstrząsy, a więc stosowanych w łodziach i okrętach podwodnych.
Przebieg krzywej momentu obrotowego silnika elektrycznego jest zupełnie inny niż krzywej diesla, dlatego elektryk dostał dodatkowe kagańce. Silnik ma tylko 166 KM (122 kW) mocy, ale musiano go ograniczyć, żeby nie przeciążyć elementów hydraulicznych. W efekcie upodobniono jego działanie do charakterystyki silnika spalinowego. Firma chwali się, że choć bateria waży 3,4 tony, masa całego pojazdu nie różni się szczególnie od koparki z silnikiem spalinowym. Wszystko dzięki temu, że bateria jest źródłem energii oraz pełni funkcję przeciwwagi. Normalnie, gdy koparka napędzana jest tradycyjnie, w roli przeciwwagi stosuje się obciążniki.
Sprzęt ma wytrzymywać 5-7 godzin na baterii. Przy podłączeniu do „siły” ładuje się z szybkością 1 godziny ładowania na 1 godzinę pracy.
Osiem elektrycznych koparek stworzonych przez Caterpillara wraz z Pon Equipment ma zostać dostarczonych firmie Veidekke jeszcze w styczniu 2019 roku. Testy mają potrwać do marca. Będą one wykorzystywane przy projektach, w których istotna jest zerowa emisja, dlatego dziennikarze portalu Tek.no uważają, że pojawią się na budowach w Oslo.
Warto poczytać: Verdens første av sitt slag – og den er bygget i Norge