Chiny nieco inaczej podchodzą do odpowiedzialności za publicznie wyrażony komentarz. Korporacje aktywnie monitorują wypowiedzi swoich klientów, potrafią się z nimi sądzić o niepochlebną opinię. BYD właśnie oskarżył 37 influenzerów o potwarz, 126 kolejnych monitoruje z powodu szkodliwych treści i siania dezinformacji. Jak powiedział szef działu PR i [ochrony] marki, firma „nie będzie tolerować treści zniesławiających ani fałszywych oskarżeń”.

Wolność opinii na Zachodzie i Wschodzie

W Europie czy Stanach Zjednoczonych dziennikarze mogą bardzo wiele. Mogą publicznie krytykować korporacje i polityków. W Polsce znaleźlibyśmy nawet pewną grupę pracowników mediów, którzy nie wahają się kłamać i rzucać oszczerstw – i nic im się z tego powodu nie dzieje. W Chinach krytyka przechodzi tylko do pewnego poziomu, jeśli jest szkodliwa dla korporacji czy organów sprawujących władzę, może zostać ukarana. Miecz jest obosieczny, co ma swoje dobre strony: ludzie odpowiadają za propagowanie kłamstw.

BYD wygrał już w sądzie z influenzerem, który obrażał markę i kadrę menedżerską. Internauta zapłaci grzywnę w wysokości 100 000 juanów, równowartość 52 300 złotych. Koncern wygrał też z człowiekiem, który oskarżał firmę o współpracę z innymi influenzerami, by kompromitować konkurencję. Doprowadził do aresztowania internauty rozpowszechniającego fałszywe informacje na temat wybuchów pojazdów. Zainteresował prokuraturę kontem dystrybuującym plotki o niestabilności finansowej i potencjalnym bankructwie producenta.

To nie wszystko. Firma pochwaliła się też programem nagród dla osób, które wyśledzą i wskażą źródła dezinformacji na temat koncernu. Zachęty finansowe są solidne, wynoszą od 50 000 do 5 milionów (!) juanów, równowartości od 26 100 do 2,6 miliona złotych (źródło). Producent podkreśla, że regularnie boryka się z atakami w internecie, które szkodzą wizerunkowi marki i całemu sektorowi motoryzacyjnemu. Działania mają być „skoordynowane” i „zorganizowane”, chociaż BYD nie podał na ten temat żadnych dodatkowych szczegółów.

Nota od redakcji Elektrowozu: zaczynamy odnosić wrażenie, że BYD faktycznie zaczął wzbudzać większe zainteresowanie. Może to być efekt zaciekawienia mediów szybko rosnącym producentem oraz chęcią pogoni za negatywnymi informacjami (lepiej się klikają), ale może też chodzić o spekulowanie na akcjach przedsiębiorstwa.

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 3 głosów Średnia: 5]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: