Według obliczeń Bloomberga, w 2050 roku 9 procent światowego zapotrzebowania na energię będzie pochodziło z pojazdów elektrycznych. W Niemczech ma to być nawet 24 procent. Dziś jest to zaledwie 0,2 procent.
Czy świat poradzi sobie z samochodami elektrycznymi?
Wzrost zapotrzebowania na energię weźmie się z popularyzacji aut elektrycznych, do której przyczynią się spadające ceny baterii. Jak mówi (TUTAJ) analityk Bloomberg New Energy Finance, ceny zmieniają się szybciej niż się spodziewał.
> Czy sieć energetyczna wytrzyma 1 milion samochodów elektrycznych? [Ministerstwo Energii]
Liczba podawana przez Bloomberga jest ciekawa z jeszcze innych powodów: mówi się, że wszystkie silniki elektryczne, które napędzają maszyny w przemyśle, zużywają dziś 13 procent całej produkowanej przez nas energii. Samochody elektryczne nie zbliżą się więc do tej liczby nawet w 2050 roku.
Wiadomo też, że nasza sprawność w wydobyciu, przetwarzaniu i transporcie ropy naftowej pochłania 50-60 procent energii zawartej w produkcie końcowym: paliwie. Jeśli więc w 2050 roku samochody elektryczne będą zużywały 9 procent produkowanej przez nas energii, to gdybyśmy nagle zamienili je z powrotem na auta spalinowe, potrzebowalibyśmy około 15-20 procent światowej energii, żeby wyprodukować benzynę do ich baków.
|REKLAMA|
|/REKLAMA|