Chodzi mi o artykuł „Pojechaliśmy elektryczną Skodą Enyaq na wczasy. Nie o takie emocje i wrażenia nam chodziło”. Jest o tym, że podróżowanie samochodem elektrycznym to cofnięcie się może nie do średniowiecza, ale przynajmniej o kilkadziesiąt lat. Tekst jest napisany z punktu widzenia laika (autorem jest Pan Mariusz Kamiński) i cieszę się, że powstał. Dlaczego? Już tłumaczę.

Ten artykuł o Skodzie Enyaq iV jest pod wieloma względami dobry

Zaniepokoiło mnie ostatnio, że dział Auto-Świata poświęcony samochodom elektrycznym, został przycięty, jest mniej eksponowany, wygląda jak każda inna kategoria, znowu mocno przekierowuje na Onet. Coś nie zagrało, biznesplan się nie sprawdził? To nie najlepsze wieści: gdy w okolicy padają kawki, nie jest dobrze być kawką. Zresztą, znacie przychody Elektrowozu i wiecie, że nie jest dobrze być kawką 😉

Ale nie o tym chciałem. Przede wszystkim zależało mi, żeby podziękować Panu Mariuszowi Kamińskiemu za oddzielenie wrażeń z eksploatacji (główna część materiału) od oceny auta (druga część tekstu), Skody Enyaq iV. Od wielu miesięcy złoszczę się, że inne redakcje czują zawód po kontakcie z polską infrastrukturą, a te negatywne emocje przenoszą na samochody elektryczne. Audi? Hyundai? Peugeot? Jeden pies, „ładowarka nie działała, więc samochód jest do d…” – oto podsumowanie tych testów. Oczywiście, w takim łączeniu jest pewna logika, tylko dlaczego za wolny rozwój Ionity, GreenWaya czy Orlenu po głowie dostaje Skoda?

/w same oceny samochodu nie wnikam, każdy ma prawo do wyrażenia swojej opinii/

Podobało mi się też to, że Pan Mariusz podszedł do elektrycznego crossovera jak kompletny laik: „Wsiadam i wymagam!”. Mnie też intuicja podpowiada, że postawa tego rodzaju może być udziałem wielu kierowców. Choć z drugiej strony muszę przyznać, że te domysły nie do końca się potwierdzają. Ludzie, z którymi rozmawiałem i którzy naprawdę rozważają zakup elektryka, z miejsca poruszali kwestię 1/ realnego zasięgu, 2/ ładowarek, czasu postojów i dostępności.

Dlatego uważam, że bliższa prawdy jest postawa „Podpytam i poczytam zanim wsiądę i będę wymagał”. Nic dziwnego, gdy na samochód wydaje się 150…200…250…300+ tysięcy złotych, to trudno nie wykonać najpierw kalkulacji opłacalności – nasi Czytelnicy dokonują ich regularnie. Dziennikarzy również chciałbym prosić o odrobinę szacunku, w końcu otrzymują za darmo coś, co jest nowoczesne, ładne, odchuchane, dobrze wyposażone i zaawansowane technologicznie.

Nieco zaskoczyło mnie następujące stwierdzenie:

(…) „przywiązani” byliśmy do ładowarek sieci Greenway

Domyślam się, że to „przywiązanie” brało się z faktu, że wraz z samochodem przychodziła karta, która pozwalała na ładowanie na stacjach GreenWay na koszt Skody? 476 kilometrów, przy jeździe autem spalinowym wyszłoby jakieś 230 złotych w jedną stronę 😉 Jak mi to kiedyś powiedział przedstawiciel pewnej niemieckiej marki, w wakacje zawsze była kolejka do tych pojazdów, które przychodziły wraz z kartą paliwową – dziennikarze zapisywali się na „testy” już w lutym-marcu 😉

Ale zostawmy z boku te domniemania. Załóżmy, że był to test samochodu połączony z testem infrastruktury, nawet jeśli w treści nie do końca się o tym mówi. Potwierdzam, najnowsze ID. Software 3.0 nadal nie widzi stacji ładowania Ionity na MOP Niesułków/Nowostawy i prowadzi trasą przez ładowarki GreenWay Polska. W Skodzie jest podobnie. Dlatego wszystkim redakcjom i, ogólniej, kierowcom elektryków od dawna szczerze polecam A Better Route Planner (Android TUTAJ, iOS TUTAJ), który doprowadził mnie do Frankfurtu i przyprowadził bezpiecznie z powrotem.

Na tej trasie (Lesznowola -> Karpacz) ABRP proponuje postój na:

  • Ionity MOP Nowostawy (23 minuty),
  • Łosice 30, Orlen (31 minut).

Propozycja trasy Lesznowola -> Karpacz wyznaczona przez ABRP. Pierwsza z lewej jest opcja domyślna, w środku widać ekran nawigacji. Ilustracja po prawej to trasa alternatywna, gdyby na Ionity coś poszło nie tak

To trasa wyznaczona zgodnie ze schematem optymalnym, żeby ani nie stać zbyt długo, ani też nie zatrzymywać się zbyt często. Jak widać nie ma na niej Wałbrzycha i stacji 50 kW. Jest za to Ionity obsługujące do 350 kW i Orlen rozpędzający się w szczycie do 100 kW. A jeśli ktoś płaci z własnej kieszeni za ładowanie, może wydłużyć trasę i zahaczyć o KGHM w Legnicy, gdzie uzupełni energię za darmo (uwaga, tylko 50 kW i bywa zajęte!). Może też zrobić zakupy w pobliskiej Biedronce…

Dziękuję za ten artykuł.

Nota od redakcji www.elektrowoz.pl: czekamy z utęsknieniem na testy samochodów elektrycznych, w których pracownicy mediów odwzorują swój typowy tydzień pracy, czyli kilka dojazdów i powrotów, zakupy, oszczędność czasu dzięki jeździe po buspasach, oszczędność pieniędzy, dzięki darmowemu parkowaniu w mieście itp. My jesteśmy zlokalizowani w Warszawie, nie możemy tego sprawdzić dla każdego miasta w Polsce, a takie eksperymenty mają dużą wartość praktyczną dla Czytelników. Może się doczekamy. Oczywiście: weekendowo-urlopowe wyjazdy są ważne, tylko że nie stanowią one 100 procent czasu, ba, samochody [również elektryczne] znacznie częściej eksploatowane są w bardziej prozaicznych schematach.

Nota od ŁB: gdy przeczytałem o „MOP Chojnów”, na sercu zrobiło mi się ciepło. Moje miasto rodzinne nie jest szczególnie znane, więc jeśli komuś „Chojny” myli się z „Chojnów”, to jest szansa, że czytał artykuły na Elektrowozie i nazwa utknęła mu w głowie. To jeszcze niech tylko utrwalą mu się „Rokitki” z takimi widoczkami, jak poniżej, a będę całkowicie kontent 🙂

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 2 głosów Średnia: 5]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować reklamy poniżej: