Kurs akcji Tesli wystrzelił w Kosmos, gdy wyszło na jaw, że sieć wypożyczalni Hertz chce kupić 100 000 Tesli Model 3. Natychmiast pojawiły się sugestie, że firma może nabyć kolejne 100 000 aut, skoro pierwsze 50 000 już [na papierze] użyczyła Uberowi. Te emocje ostudził szef Tesli.
Musk: Umowa nie jest podpisana [czytaj: Możecie pomarzyć o rabatach…]
Słowa Muska były dla wielu analityków zimnym prysznicem. Pojawiły się narzekania, że musi być niepoważny, skoro nie chce kontraktu o tej wielkości. Że być może „działa na szkodę Tesli” albo „chce manipulować kursem jej akcji”. Uznano nawet, że wystawia swojego partnera (firmę Hertz) do wiatru, a „ona przecież zainwestowała w kampanię reklamową”!
GOAT’s recognize GOAT’s. Introducing our all new EV fleet (@TomBrady not included) #Hertz #LetsGo pic.twitter.com/TElSE2PDKb
— Hertz (@Hertz) October 25, 2021
Tyle że dokładna treść komunikatu wypożyczalni mówiła jasno o chęci rozbudowania taboru aut elektrycznych o 100 000 Tesli do końca 2022 roku. Stwierdzenie Muska, że „jeszcze nie została podpisana żadna umowa” pasuje do tych wypowiedzi, choć… kłóci się z innymi stwierdzeniami przedstawicieli Hertza, że auta „są już dostarczane”. Pojawiły się nawet żarty, że najwyraźniej Hertz planuje zamówić te 100 000 aut ręcznie, sztuka po sztuce.
Co rozsądniejsi analitycy uznali wreszcie, że szef Tesli chciał w ten sposób podkreślić wcześniejszy komunikat, że niezależnie od skali zamówienia sieć wypożyczalni nie otrzyma nawet dolara rabatu. Bo kalifornijska firma nie ma problemu ze sprzedażą swoich aut, natomiast nadal nie nadąża z ich produkcją.
Od czasu informacji o zamówieniu Hertza do dziś kurs akcji podskoczył z okolic 1 000 do ponad 1 200 dolarów za walor, co zwiększyło wartość producenta o niemal 400 miliardów dolarów. To największy wzrost w historii rynków kapitałowych w ciągu 12 dni, twierdzi Fortune.
Nota od redakcji www.elektrowoz.pl: akcja Muska powinna być pokazywana jako przykład, że warto zrywać utarte schematy i wierzyć w wartość swojego produktu, oczywiście pod warunkiem, że mamy ku temu podstawy. Szef Tesli wie co do sztuki, ile osób zamówiło samochody, zna też historyczny odsetek rezygnacji. Jeśli ze spokojem inwestuje w dwie kolejne fabryki, to raczej nie boi się chudych lat.

Elon Musk podczas oprowadzania youtubera Everyday Astronaut po Starbase. Fotografia ilustracyjna (c) Everyday Astronaut / YouTube