Amerykańska Agencja Ochrony Środowiska (EPA) po dwóch latach rozmów z przemysłem motoryzacyjnym zaproponowała zablokowanie nowych, ostrzejszych norm emisji. Wcześniej, za rządów Baracka Obamy, producenci samochodów zgodzili się na zejście do poziomu 4,32 litra na 100 kilometrów.

Agencja Ochrony Środowiska, która chroni… przemysł

Za rządów Baracka Obamy EPA uzgodniła z przemysłem motoryzacyjnym, że do 2025 roku średnie spalanie dla wszystkich produkowanych samochodów wyniesie 54,5 mpg, czyli 4,32 litra na 100 kilometrów. W kraju, w którym pickupy i SUV-y cieszą się tak dużą popularnością, zejście do tego poziomu dla całej floty pojazdów oznacza tylko jedno: konieczność błyskawicznego wprowadzania technologii hybrydowych i samochodów elektrycznych.

> Z jakich samochodów rezygnują nabywcy Tesli 3? Z Priusów, BMW, Hond i Leafów [+wyniki sprzedaży aut plug-in w USA]

Teraz EPA zaproponowała wstrzymanie najostrzejszych reform. Normy emisji będą obniżane do 2020 roku, a następnie zostaną zamrożone na poziomie około 5,4 litra / 100 kilometrów dla całej floty pojazdów. Swoją decyzję Agencja Ochrony Środowiska uzasadnia faktem, że dalszy rygor „mógłby być kosztowny”.

Równocześnie EPA dąży do tego, by zablokować Kalifornię, która otwarcie sprzeciwia się zmianom. Stan od dawna nalega na zaostrzenie norm emisji i protestuje przeciwko luzowaniu polityki dotyczącej emisji dwutlenku węgla. Władze robią to między innymi dlatego, że Los Angeles – największe miasto Kalifornii – cierpi z powodu smogu, a cały region dotykają coraz poważniejsze i coraz bardziej długotrwałe susze, które prowadzą do upadku rolnictwa i pożarów.

Według aktywistów ekologicznych oraz dziennikarzy (źródło), poluzowanie norm emisji spowoduje wolniejszy rozwój rynku samochodów elektrycznych.

Na ilustracji: smog w Kalifornii, zdjęcie retuszowane.

|REKLAMA|




|/REKLAMA|

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 12 głosów Średnia: 5]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: