Temat omawialiśmy po raz pierwszy pod koniec kwietnia 2020 roku, gdy nabywca Porsche Taycan otrzymał tradycyjny list z zaproszeniem do serwisu. Chodziło o „podłączenie pod komputer” i wgranie aktualizacji oprogramowania. Okazuje się jednak, że to wcale nie musi być jego ostatnia taka wizyta, bo update’y przez internet (ang. over-the-air, OTA) w Porsche Taycan działają tylko w niektórych przypadkach.

Porsche Taycan ma aktualizacje OTA dla drobnostek. Duże update’y tylko w Porsche Center

Wspomniane zaproszenie do wizyty w Porsche Center otrzymała w kwietniu firma Nextmove. Teraz na grupach dyskusyjnych poświęconych elektrycznemu Porsche pojawiają się wzmianki o kolejnej fali wiadomości (już elektronicznych), które ponownie zachęcają do odwiedzenia serwisu Porsche. Znowu chodzi o wgranie aktualizacji z mniej więcej przełomu czerwca i lipca.

Choć Porsche obiecywało aktualizacje OTA w Taycanie, nabywcy aut muszą umówić się na wizytę w Porsche Center. Dlaczego? Porsche dość dokładnie wytłumaczyło to w ostatniej wiadomości: OTA stosowane jest przy mniejszych aktualizacjach. Jednak przy aktualizacjach złożonych, jak ta, przesyłana jest duża ilość danych, a Porsche Center zapewnia płynny update dzięki szybkiemu dostępowi do internetu (źródło).

To nie wszystko. Wizyta w serwisie Porsche jest konieczna również po to, by się upewnić, że wszystkie podsystemy samochodu działają prawidłowo. Innymi słowy: istnieje prawdopodobieństwo, że aktualizacja zakończona niepowodzeniem doprowadziłaby do całkowitego unieruchomienia Taycana.

> „Uszkodzony system elektryczny” Porsche Taycan. Rozwiązanie? Standard: odłączenie akumulatora 12 V

Informację o dużej ilości danych trzeba uznać za wymyk, dziś nawet w telefonach komórkowych pakiet 10 GB to koszt rzędu kilkunastu złotych, a Porsche Taycan raczej nie pobiera za każdym razem całego systemu od nowa. Kwestia polega raczej na tym, że Porsche – i cały koncern Volkswagena – nie dysponuje obecnie jednym uniwersalnym systemem, który sprawowałby nadzór nad działaniem oraz aktualizacją poszczególnych kontrolerów.

Nie mówiąc już o umiejętności zmodyfikowania programu rozruchowego (ang. bootloader) i przywrócenia go, gdyby coś poszło nie tak.

Jeśli zatem kupujemy Porsche Taycan, Audi e-tron lub inny samochód elektryczny koncernu Volkswagena, który nie powstał na płycie podłogowej MEB, możemy być pewni, że będziemy odwiedzać serwisy w celu aktualizacji oprogramowania. I to nawet wtedy, gdy w ulotce reklamowej wyczytaliśmy, że model obsługuje aktualizacje online (OTA) – bo małym druczkiem dopisano gdzieś tam, że chodzi tylko o mapy czy elementy systemu multimedialnego.

Zdjęcie otwierające: grafika z maila zapraszającego do wizyty w serwisie (c) Porsche

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 2 głosów Średnia: 4.5]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować reklamy poniżej: