Informacja raczej z branży energetycznej niż motoryzacyjnej, ale intrygująca. Szacuje się mianowicie, że dziś, w czerwcu 2018 roku, jedna bitcoinowa trasakcja wymaga zużycia ponad 1 MWh energii. W przeciętnym samochodzie elektrycznym taka ilość energii wystarczy do przejechania 5,8 tysiąca kilometrów!
Bitcoin a bezpieczeństwo energetyczne
Wiele mówi się o tym, że ładujące się samochody elektryczne doprowadzą do przeciążeń sieci elektroenergetycznej. Mówiąc kolokwialnie: „wyłączą nam prąd”. Jednak prawdziwym energożercą stała się kryptowaluta, Bitcoin.
> Czy sieć energetyczna wytrzyma 1 milion samochodów elektrycznych?
Według szacunków witryny Digiconomist, jedna transakcja Bitcoinem wymaga 1 012 kWh energii (stan na 4 czerwca 2018). Samochód elektryczny zużywa na 100 kilometrów 17,5 kWh energii – uwzględniając straty! – czyli transakcja Bitcoinem odpowiada zużyciu energii potrzebnej do przejechania 5,8 tysiąca kilometrów. Albo do 25 ładowań do pełna nowego Nissana Leafa – to 1,5-2 miesiące jeżdżenia!
To nie wszystko: operacje na Bitcoinie mają dziś wykorzystywać 0,31 procent całej produkowanej na świecie energii. Gdyby Bitcoin był państwem, znalazłby się na 41. miejscu na świecie pod względem konsumpcji – wyprzedziłby już Czechy, zbliżałby się do Chile i Austrii. Jeśli Bitcoin nadal będzie rozwijał się w dotychczasowym tempie, do jego generowania i obsługi w 2020 roku potrzeba będzie więcej energii niż zużywają Stany Zjednoczone.