W internecie pojawiają się co pewien czas pojedyncze głosy informujące o niepokojącej degradacji baterii występującej w Skodach Enyaq iV. Ich charakterystyczną cechą jest niski przebieg auta, wiek wynoszący parę lat i wykryta utrata pojemności wynosząca od około 10 do kilkunastu procent. Takie wartości mogą zwiastować, że przy 200 tysiącach kilometrów przebiegu auto będzie wymagało ingerencji w akumulator, wymiany ogniw w co najmniej jednym module, bo spadek użyteczności stanie się nieakceptowalny.

Degradacja „spodziewana” kontra „zbyt duża”

Spodziewana degradacja baterii wynosi 3 do 5 procent po pierwszym roku i kilkunastu do dwudziestu tysięcy kilometrów oraz nie więcej niż około 1,5 procent na każdy kolejny rok, w trakcie którego przebieg samochodu wzrósł o kolejne kilkanaście do dwudziestu tysięcy kilometrów. Dodajmy, że mówimy o orientacyjnych wartościach maksymalnych, które mogą być mniejsze. W poniższym przypadku samochodu z przebiegiem niecałych 40 000 kilometrów byłoby to maksymalnie 6,5-7,5 procent. Tymczasem tutaj utracono już 9 procent fabrycznej pojemności (źródło):

Sytuacja jest szczególnie bolesna, bo właściciel robił wszystko, jak należy, tj. rzadko korzystał z szybkich ładowarek DC i nie przetrzymywał samochodu z pełną baterią. Ale z pierwotnych 62 (58) kWh zostało mu około 57 (52,8) kWh baterii, więc również jego zasięg skurczył się z obiecywanych pierwotnie w zależności od wariantu 390-412 do około 355-375 jednostek WLTP, 303-320 kilometrów realnie w trybie mieszanym lub po mieście, do 250-260 kilometrów zimą podczas dużych mrozów, do 210-225 kilometrów przy 120 km/h [orientacyjne szacunki redakcji Elektrowozu]. Przyspieszy do 120 km/h zimą na autostradzie i zrobi się 150 kilometrów…

Twórca wątku na Iksie pokazuje przykład jeszcze jednego modelu: Skoda Enyaq iV 80 z baterią 82 (77) kWh straciła aż 14 procent fabrycznej pojemności przy niecałych 72 000 kilometrach przebiegu. Nie powinna zgubić więcej niż 10-12,5 procent. Ponownie: może to oznaczać postępującą zbyt szybko degradację, która w nadchodzących latach doprowadzi do konieczności ingerencji w akumulator.

EVClinic pokazało pomiar wykonany na takim egzemplarzu: Skoda Enyaq iV 80 z 220 000 kilometrów przebiegu ma degradację na poziomie 24 procent, bo rozjazd napięć na ogniwach wynosi 0,49 V (4,067 V maksymalnie, 3,581 V minimalnie). Jako że komputer sterujący baterią będzie się starał nie przeładować tego ogniwa, które ma najwyższe napięcie (ryzyko zapłonu), oraz nie rozładować zbyt nisko tego ogniwa, które ma napięcie najniższe (ryzyko nieodwracalnego uszkodzenia), użyteczny przedział eksploatacji baterii skurczył się do 76 procent. I tak naprawdę sporo pomogłaby wymiana zaledwie jednego ogniwa, tego „czerwonego”!

EVClinic nie podało kosztów naprawy przedstawionego pakietu, należy spodziewać się kilku tysięcy euro. Dla potencjalnego właściciela może być to problem, bo auto jest już poza gwarancją wynoszącą do 8 lat lub 160 000 kilometrów przebiegu. Plusem sytuacji jest fakt, że w tym przypadku powinna wystarczyć ingerencja w jeden z dwunastu modułów i podmiana felernego ogniwa na takie, które przy podobnym poziomie naładowania będzie miało napięcie z przedziału 3,99-4,06 V, czyli pasujące do reszty.

Bateria samochodu na platformie MEB, w tym Skody Enyaq iV. Tutaj mamy pakiet o pojemności 82 (77) kWh, każdy z modułów ma 6,85 kWh pojemności. Dojście do pojedynczego ogniwa wymaga wyjęcia akumulatora, demontażu modułu i namierzenia felernego ogniwa saszetkowego (c) Volkswagen Group

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 8 głosów Średnia: 4.5]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: