Hyundai zaprezentował nową generację Hyundaia Nexo (D-SUV, 4,75 m długości, 2,79 m rozstawu osi). Zasilany ogniwami paliwowymi model przypomina swych elektrycznych krewniaków zastosowanymi tu i ówdzie pikselami świateł, poza tym auto sprawia wrażenie dużego i masywnego. Minimalnie powiększono zbiornik(i) na wodór, teraz mogą przechować do 6,69 kilograma gazu, co przekłada się na „ponad 700 jednostek zasięgu” według standardu południowokoreańskiego Ministerstwa Handlu, Przemysłu i Energii. Dla porównania: nowy Hyundai Ioniq 5 84 kWh RWD ma 485 jednostek według tej samej procedury (źródło).
Nowy Hyundai Nexo. Utrzymywany dla… kogo?
Nasza zawarta w tytule bezczelność nie jest przypadkowa. Na świecie istnieją cztery gospodarki, które usiłowały wspierać samochody na wodór. Jedną z nich jest Japonia, w której w całym 2024 roku sprzedało się raptem 697 samochodów z wodorowymi ogniwami paliwowymi. W tym samym okresie kupiono tam 59 736 aut elektrycznych i to rzekomo świadczy o „dużej słabości” napędu, bo elektryki stanowiły mniej niż 2 procent samochodów nowych. Co zatem oznacza mniej niż 700 egzemplarzy aut?
Sam Hyundai Nexo przeszedł szereg zmian na lepsze. Symbolicznie powiększono mu zbiorniki na wodór (6,33 -> 6,69 kilograma, 162,2 litra H2), zwiększył mu się również zasięg (611 -> 700 jednostek). Na tę ostatnią liczbę warto zwrócić uwagę, łatwo oszacujemy, że Hyundai Ioniq 5 potrzebowałby baterii o pojemności 121 kWh, żeby zaoferować identyczną wartość. Nawet w Tesli Model Y LR RWD niezbędny byłby pakiet o pojemności około 104 kWh.
Nowy Nexo ma teraz silnik o mocy 150 kW/204 KM i 350 Nm momentu obrotowego, napędza prawdopodobnie przednie koła, bo z tyłu zwykle lokowane są zbiorniki z wodorem. Maksymalna moc ogniw paliwowych to 110 kW, przy czym użytkownik ma do dyspozycji do 94 kW. Bateria pokładowa może dostarczyć do 80 kW, wszystko więc ładnie współgra. Firma chwali się poprawioną żywotnością ogniw paliwowych, lepszą wydajnością przy niskich temperaturach a nawet brakiem problemów z rozruchem podczas mrozów (funkcja „Wake Up”; źródło).
Pojemność akumulatora powiększono do 2,64 kWh z wcześniejszych 1,56 kWh, przy maksymalnym obciążeniu pakiet powinien więc oddawać do 30 C mocy. Dokładnie tak samo, jak modele elektryczne, nowy Nexo umie zasilać zewnętrzne urządzenia (V2L), dostajemy zatem do dyspozycji wodorowy generator prądu na kółkach.
Wnętrze modelu przeprojektowano. Zrezygnowano z masywnego tunelu środkowego, na którym było tyle guzików, że przypominały rozdzielnię w elektrowni. Kokpit jest teraz klasyczny, w stylu Hyundaia, estetyczny. Dźwignia wyboru kierunku jazdy znajduje się nad prawym kolanem, panel multimediów i klimatyzacji połączono w jedną całość (porównaj: Kia EV6 przed faceliftingiem). Producent nie oszczędził na przyciskach do otwierania tylnych szyb. Obydwa wyświetlacze mają przekątną 12,3 cala. Oprogramowanie obsługuje aktualizacje online (OTA), posiada także mechanizm rozpoznawania poleceń głosowych zasilany przez sztuczną inteligencję.
W opisie modelu pojawiła się ciekawostka: Digital Key 2 to cyfrowy kluczyk samochodu oparty na NFC oraz współpracujący ze smartwatchami i telefonami. Wykorzystano też system uwierzytelniania z użyciem odcisku palca (okrągłe miejsce na tunelu środkowym). Jest więc szansa, że koncern Hyundaia w końcu dostrzegł problem kradzieży jego aut „na gameboya” i sobie z nimi poradził. Nowy Nexo powinien pojawić się w sprzedaży jeszcze w tym roku. Dotychczasowa generacja znalazła w 2024 roku w sumie 4 000 nabywców na całym świecie.