Citroen e-C4 przeszedł facelifting. Jeśli odwiedzimy konfigurator, będziemy mieli do wyboru tylko auto w odświeżonym nadwoziu kosztujące od 138 900 złotych w wersji You. Tymczasem prekonfigurowane warianty sprzed faceliftingu z tym samym zespołem napędowym i dostępne w „cenach specjalnych” zaczynają się od około 143 000 złotych, podczas gdy katalogowo kosztują rzekomo nawet 188-190 000 złotych. Poza Polską wersje pre-facelift są wyraźnie tańsze niż nowe.
Citroen e-C4 (2025) po faceliftingu: ceny lepsze niż wcześniej, dwa zespoły napędowe do wyboru, ciągle auto do miasta i okolic
Gdy Citroen e-C4 trafiał na rynek, skonfigurowano go „pod dopłaty”, kosztował około 125 000 złotych. Kiedy limit maksymalnej ceny został przesunięty o 100 000 złotych w górę, do 225 000 złotych (Mój Elektryk 1.0), auto podrożało do nieakceptowalnych poziomów wynoszących 160-170 000 złotych. Obecne koszty zakupu wynoszące od 138 900 złotych to powolny powrót do normalności. Za tę kwotę kwotę otrzymujemy bazowy wariant ze sprawdzonym zespołem napędowym 100 kW/136 KM i baterią 50 (~46) kWh oferującą do 354 jednostek WLTP zasięgu.
Citroen e-C4 to przestronny crossover segmentu C. W podstawowej wersji You w pakiecie mamy m.in. 1-fazową ładowarkę pokładową o mocy 7,4 kW, centralny ekran multimedialny o przekątnej 10 cali (w Citroenie e-C3 jest to uchwyt na telefon), przewodowe Android Auto i Apple CarPlay, tylne czujniki parkowania, automatyczną klimatyzację i 16-calowe felgi wykonane ze stali. Nie są najpiękniejsze, ale pozwolą nam na pokonanie około 303 kilometrów w trybie mieszanym lub do 212 kilometrów przy jeździe z szybkością 120 km/h [obliczenia redakcji Elektrowozu].
Edycja Plus dołoży nam 18-calowe felgi stalowe, ładniejsze wykończenie wnętrza i kamerę cofania. Jeżeli potrzebujemy nowego zespołu napędowego z większą baterią 54 (51) kWh oraz dynamiczniejszego i oszczędniejszego silnika o mocy 115 kW/154 KM, wybierzemy wersję Business lub Max. W tym przypadku ceny Citroena e-C4 zaczynają się od 153 500 lub od 160 200 złotych, ale w pakiecie dostaniemy 18-calowe aluminiowe felgi, większy ekran centralny z nawigacją 3D, kierownicę obszytą skórą, tylną kamerę o wyższej rozdzielczości. Uwaga, nawigacja może być płatna po dwóch-trzech latach eksploatacji:
To właśnie wariant Max prezentowany jest na zdjęciach prasowych. Producent obiecuje ładowanie od 20 do 80 procent w 27 minut (maksymalnie do 100 kW), w pakiecie mamy zestrojone komfortowo zawieszenie i auto ważące mniej niż 1,6 tony (1,64 tony z kierowcą), zatem pozwalające na parkowanie na chodnikach. Konfigurator uproszczono do maksimum (patrz TUTAJ), chociaż na końcu pojawia się mały zamęt, który wynika prawdopodobnie z chęci wyeksponowania niskiej raty miesięcznej. Czas oczekiwania wynosi do 20 tygodni.