Chińskie Ministerstwo Handlu złożyło skargę na Unię Europejską do Światowej Organizacji Handlu (WTO). Chodzi oczywiście o cła na samochody elektryczne produkowane w Chinach, które zaczęły obowiązywać na Starym Kontynencie 30 października. Jak informuje Reuters, Chiny nie zgadzają się z decyzją i jej nie akceptują, dlatego wykorzystały oficjalny mechanizm WTO do rozwiązywania sporów. Podobne zażalenie złożono też na Turcję i Kanadę.

Chiny walczą z cłami na auta elektryczne

Każdy nowy samochód elektryczny wyprodukowany w Chinach i przywieziony do Unii Europejskiej od 30 października objęty jest całkowitą taryfą przywozową w wysokości od 17,8 procent (Tesla), przez 27-28,8 procent (BYD, Geely), 30,7 procent (firmy „współpracujące”) aż do 45,3 procent (SAIC Motor, w tym MG Motor, wszystkie inne firmy). Nowych stawek nie widać jeszcze w cennikach, nieoficjalnie wiadomo, że producenci spieszyli się z importem, żeby zgromadzić na kontynencie możliwie duży zapas aut – bo cła nie obowiązują wstecznie, wbrew pierwotnym deklaracjom.

Dziewięciomilionowy samochód wyjeżdża z fabryki BYD. Zdjęcie ilustracyjne (c) BYD

Reuters dowiedział się, że Chiny złożyły już skargę na unijną decyzję. Nie ma jej jeszcze na stronach WTO (patrz TUTAJ), jest natomiast pierwsze zażalenie na tymczasowe cła, które trafiło do przedstawicieli Organizacji w sierpniu. Państwo Środka poskarżyło się też na Kanadę, która obłożyła solidnymi opłatami produkty nowych technologii przywożone z Chin, i zareagowało po podobnej decyzji Turcji, nie zdecydowało się natomiast na spór ze Stanami Zjednoczonymi (cła w wysokości 102,5 proc.), żeby przypadkiem nie stworzyć precedensu do odrzucenia wszystkich zgłoszeń.

Jako ciekawostkę dodajmy, że również SAIC Motor zapowiada wytoczenie procesu Unii Europejskiej przed unijnym Trybunałem Sprawiedliwości.

Maxus e-Deliver 7, samochód dostawczy marki Maxus należącej do SAIC Motor (c) Maxus / SAIC

Unia Europejska nie przyjmuje tłumaczeń Chin, nałożone cła zostały skrupulatnie obliczone na podstawie korzyści finansowych, jakie przysługiwały chińskim firmom w stosunku do reszty rynku. Taryfy przywozowe mają wyrównywać szanse firm z Państwa Środka oraz lokalnych producentów, ponieważ ci pierwsi wspierani chińskim rządowym kapitałem mogą wyceniać auta dumpingowo, by doprowadzić europejski przemysł do upadku. Mechanizm ten przećwiczono już na początku XX wieku w przypadku ogniw fotowoltaicznych.

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 3 głosów Średnia: 4.7]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: